Kruche ciasto z truskawkami i bezową pianką
Truskawkowe 'must bake' :) Kruche ciasto, moc soczystych owoców i słodziutka pianka. Połączenie mówi samo za siebie, wyszło bezbłędnie!
Nie tylko smakuje, ale i pachnie tak, że nie sposób przejść obok niego obojętnie. U nas pierwsza degustacja była jeszcze na ciepło, kiedy to sok, który puściły truskawki kusząco rozlewał się po cieście. Po dobrych kilku godzinach całość ładnie zastyga. Mimo dużej ilości owoców, ciasto pozostaje kruche także na drugi dzień. Gorąco polecam! Na taką pogodę, można się nawet skusić na wersję podania z lodami :)
Składniki przepis podpatrzony na blogu Siła Smaku; podaję moją wersję po zmianach
- 400 g mąki pszennej
- 4 jajka
- 250 g masła
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 200 g cukru (110g + 90g)
- szczypta soli + szczypta do białek
- 1 kg truskawek
- 60 g skrobi ziemniaczanej
W dużej misce wymieszać mąkę, cukier (110 g), sól oraz proszek do pieczenia. Następnie dodać żółtka oraz pokrojone w kostkę masło. Całość utrzeć w dłoniach do powstania kruszonki, a następnie ugnieść jednolite, gładkie ciasto (może to zająć kilka minut). Ciasto przełożyć do formy (duża, 26x35 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, wylepić nim spód, po czym włożyć do lodówki na minimum pół godziny (zostawiłam na dwie).
W tym czasie przepłukać truskawki, odszypułkować i wyłożyć na ręczniku papierowym, aby osuszyć.
Kiedy ciasto będzie już dobrze schłodzone, rozgrzać piekarnik do 180 stopni (160 przy termoobiegu), a w międzyczasie ubić pianę z białek. Kiedy będzie już sztywna, stopniowo dosypywać cukier (90 g). Ubitą pianę odłożyć na chwilę i zająć się truskawkami: przełożyć do dużej miski i zasypać skrobią ziemniaczaną. Miską potrząsnąć, aby truskawki były oblepione skrobią, po czym przesypać je do piany z białek i delikatnie, kilkukrotnie przemieszać do połączenia. Pianę z truskawkami wyłożyć na ciasto, wyrównać i włożyć do piekarnika. Piec godzinę.
* Moja pianka zaczęła się rumienić niebezpiecznie szybko, więc po ok. 30 minutach nałożyłam z wierzchu kawałek papieru do pieczenia i tak do końca piekłam całość.
