Krem espresso
Swego czasu moja mama nałogowo kupowała książki i czasopisma kulinarne. Teraz już mniej, choć wciąż się zdarza. Nie jakieś tam drogie, ekskluzywne, raczej takie niewydumane i tańsze. Na przykład udało jej się zgromadzić niemal całą kolekcję książeczek z "Biblioteczki Poradnika Domowego". O ile jednak lubiła je przeglądać i studiować, o tyle przepisów jako takich niemal nigdy nie wcielała w życie. Mając do dyspozycji ilość receptur, które zapewniłyby naszej rodzinie jedzenie codziennie czegoś innego przez jakieś cztery lata, tak naprawdę jedliśmy w kółko 20 tych samych przepisów. Mama nigdy nie ufała "cudzym" przepisom. Lubiła je oglądać, ale bała się wcielać w życie.
Przyznam, że mnie też zdarza się ulec urokowi kulinarnych gazetek, wesoło spoglądających zza witryn sklepowych. Przeglądanie ich później w domu napawa mnie jakimś takim spokojem, błogością. Lubię ten szelest papieru, piękne zdjęcia, przejrzyste teksty. Tyle tylko, że w odróżnieniu od mojej mamy, mam potem ochotę biec do kuchni i gotować. Sprawdzać, testować i wcielać w życie. Odkrywać nowe smaki. Tym bardziej, kiedy myślę, ilu rzeczy w życiu jeszcze nie kosztowałam.
Ostatnio nabyłam zimowe wydanie gazetki "To jest pyszne!". Bardzo odpowiadają mi przepisy, które się tam znajdują i myślę, że niejeden zostanie zmaterializowany w mojej kuchni ;) Póki co – przepis na krem espresso poszedł na pierwszy ogień.
Delikatna konsystencja przełamana bitą śmietaną, za którą przepadam. Słodka, niezbyt mocna, acz wyczuwalna nuta dobrej kawy. Pyszności.
Przepis wystarcza na 3 porcje, albo na 4, jeśli ktoś ma malutkie pucharki.
KREM ESPRESSO
1 torebka budyniu o smaku toffi (bez cukru),
2 łyżeczki kawy espresso,
pół litra mleka,
6 łyżek cukru,
100 ml śmietanki kremówki (dałam 200ml, bo lubię ;)
1 torebka cukru wanilinowego (dałam 2 łyżeczki),
9 szt. całych orzechów laskowych (po 3 szt. na porcję),
4 łyżki posiekanych orzechów laskowych
W połowie szklanki zimnego mleka rozrobić proszek budyniowy, kawę i 4 łyżki cukru. Resztę mleka zagotować, następnie wlać rozrobiony budyń i gotować przez chwilę, cały czas mieszając, aż zgęstnieje. Ostudzić, aż będzie zupełnie zimny (warto nakryć garnek folią spożywczą, by nie zrobił się kożuch), a potem zmiksować na gładko, dodając połowę posiekanych orzechów.
Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno z cukrem wanilinowym. Większość dodać do budyniu i wymieszać – ale niezbyt dokładnie, bo chodzi o to, by po nałożeniu do pucharków utworzyły się wzorki ;)
Krem nałożyć do pucharków, a na wierzch dać warstwę odłożonej śmietanki. Włożyć do lodówki.
Na patelnię wysypać pozostałe 2 łyżki cukru, a gdy zacznie się topić, dodać całe orzechy laskowe. Obtoczyć je w karmelu i wyłożyć na kawałek pergaminu, każdy oddzielnie. Trzeba to zrobić szybko, zanim orzechy zlepią się w twardą bryłę ;) Ostudzić.
Deser udekorować pozostałymi posiekanymi orzechami oraz orzechami w karmelu (po 3 sztuki na porcję).
Przyznam, że mnie też zdarza się ulec urokowi kulinarnych gazetek, wesoło spoglądających zza witryn sklepowych. Przeglądanie ich później w domu napawa mnie jakimś takim spokojem, błogością. Lubię ten szelest papieru, piękne zdjęcia, przejrzyste teksty. Tyle tylko, że w odróżnieniu od mojej mamy, mam potem ochotę biec do kuchni i gotować. Sprawdzać, testować i wcielać w życie. Odkrywać nowe smaki. Tym bardziej, kiedy myślę, ilu rzeczy w życiu jeszcze nie kosztowałam.
Ostatnio nabyłam zimowe wydanie gazetki "To jest pyszne!". Bardzo odpowiadają mi przepisy, które się tam znajdują i myślę, że niejeden zostanie zmaterializowany w mojej kuchni ;) Póki co – przepis na krem espresso poszedł na pierwszy ogień.
Delikatna konsystencja przełamana bitą śmietaną, za którą przepadam. Słodka, niezbyt mocna, acz wyczuwalna nuta dobrej kawy. Pyszności.
Przepis wystarcza na 3 porcje, albo na 4, jeśli ktoś ma malutkie pucharki.
KREM ESPRESSO
1 torebka budyniu o smaku toffi (bez cukru),
2 łyżeczki kawy espresso,
pół litra mleka,
6 łyżek cukru,
100 ml śmietanki kremówki (dałam 200ml, bo lubię ;)
1 torebka cukru wanilinowego (dałam 2 łyżeczki),
9 szt. całych orzechów laskowych (po 3 szt. na porcję),
4 łyżki posiekanych orzechów laskowych
W połowie szklanki zimnego mleka rozrobić proszek budyniowy, kawę i 4 łyżki cukru. Resztę mleka zagotować, następnie wlać rozrobiony budyń i gotować przez chwilę, cały czas mieszając, aż zgęstnieje. Ostudzić, aż będzie zupełnie zimny (warto nakryć garnek folią spożywczą, by nie zrobił się kożuch), a potem zmiksować na gładko, dodając połowę posiekanych orzechów.
Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno z cukrem wanilinowym. Większość dodać do budyniu i wymieszać – ale niezbyt dokładnie, bo chodzi o to, by po nałożeniu do pucharków utworzyły się wzorki ;)
Krem nałożyć do pucharków, a na wierzch dać warstwę odłożonej śmietanki. Włożyć do lodówki.
Na patelnię wysypać pozostałe 2 łyżki cukru, a gdy zacznie się topić, dodać całe orzechy laskowe. Obtoczyć je w karmelu i wyłożyć na kawałek pergaminu, każdy oddzielnie. Trzeba to zrobić szybko, zanim orzechy zlepią się w twardą bryłę ;) Ostudzić.
Deser udekorować pozostałymi posiekanymi orzechami oraz orzechami w karmelu (po 3 sztuki na porcję).