Korzenne placuszki gryczane z jabłkami
W przerwie między pomysłami na jadalne prezenty i świątecznymi ciastami mam dla Was pyszne śniadanie, tez w klimacie lekko świątecznym – korzenne placuszki gryczane z jabłkami. Są absolutnie doskonałe! Wilgotne, aromatyczne, mięciutkie. Na dodatek robi się je szybko i łatwo, są też wegańskie, bezglutenowe, bez nabiału – no i, jak zwykle, bez cukru. Ale jeżeli chcecie możecie oczywiście zamienić erytrol na cukier.
Najlepsze na śniadanie i na deser
Placuszki jem najczęściej na śniadanie. Jestem od nich już praktycznie uzależniona, to moje ulubione danie na weekendowy leniwy poranek – placki, pankejki, pancakes, omlety czy naleśniki. Dają tak ogromnie wiele możliwości i tak łatwo można je dopasować do czyjegoś gustu. I nigdy się nie nudzą a przynajmniej mi ? Dzisiejsza opcja jest jesienno – zimowa, bo opiera cię na naszych pysznych, polskich jabłkach. Lubicie racuchy jabłkowe? To pokochacie też te jabłkowe placki. Mogą je zjeść też weganie i bezglutenowcy, więc są prawie dla wszystkich. I pachną cynamonem, kardamonem i świętami. Tak odrobinę. To, co? Chcecie przepis na te placuszki?
Korzenne placuszki gryczane z jabłkami
Czas przygotowania: 10 minut + 8 godzin namaczania
Ilość: 12 placuszków
Składniki na placuszki:
1 szklanka niepalonej kaszy gryczanej
2 ½ szklanki zimnej wody
1 jabłko
2 łyżki erytrolu (lub cukru)
1 łyżeczka: cynamonu, kardamonu i imbiru
2 łyżeczki karobu labo kakao
Składniki na dodatki:
1–2 jabłka
1 łyżeczka: cynamonu, kardamonu, imbiru
3–4 łyżki syropu klonowego
1 łyżka oleju
Garść orzeszków ziemnych, prażonych
Przygotowanie:
Dzień wcześniej zalewamy kaszę gryczaną 2 szklankami wody. Odstawiamy do lodówki do namoczenia na co najmniej 8 godzin. Odlewamy wodę i dolewamy odrobinę świeżej, blendujemy. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Dodajemy przyprawy i erytrol oraz jabłko starte na tarce o dużych oczkach. Smażymy na suchej patelnie po około 2 minuty z każdej strony.
Podajemy z karmelizowanymi jabłkami. Na patelni rozgrzewamy olej. Dodajemy jabłka pokrojone w kostkę (ja nie obieram) i przyprawy. Po 1 minucie dodajemy syrop klonowy i smażymy aż do zgestnięnia. Posypujemy orzeszkami.
Słów kilka o fotografii kulinarnej – czyli jak zrobiłam to zdjęcie
Na zdjęciu chciałam uzyskać jesienno – zimowy, może też trochę świąteczny klimat. Dlatego stanęło na ciemne, lekko brązowe tło i stare deski. Tło robiłam sama – i możecie podobne u mnie zamówić. Wszystkie moja tła znajdziecie tutaj. Placuszki ułożyłam na starym talerzy, wyszperanym za kilka złotych na pchlim targu. W tle stoi małe naczynko z tego samego targu, talerz z jabłkami i jarzębiną i cynamon. Światło było naturalne i padało z lewej strony. Placuszki wysunęłam naprzód – przydało się to zwłaszcza przy pierwszym zdjęciu, w celu uzyskania efektu bokeh lampek w tle. Z prawej strony pogłębiłam cienie czarnym styropianem, z lewej również przykryłam scenę czarnym styropianem, tak aby całe tło było ciemne, a światło padało tylko na placki. Zdjęcie robiłam ze statywu.
ISO 100, 1/50, f/1.8 – te ustawienia pozwoliły mi na uzyskanie efektu rozmycia lampek choinkowych w tle na pierwszym zdjęciu. W tym celu musiałam też sporo odsunąć główny obiekt od tła. Ale dzięki temu zrobiło się magicznie. Reszta to juz magia Lightrooma – głównie praca nad cieniami i highlightami i lekkie rozjaśnienie samych placuszków pędzlem.
Użyty sprzęt: Nikon D5200, obiektyw Nikkor 35mm 1.8, statyw Benro IT15.