Konfitura porzeczkowo - kokosowa
Wróciliśmy. Urlop był cudowny i jak zawsze za krótki (2 tygodnie, ale tak szybko minęły...). Tatry piękne, wędrówki po nich niezapomniane. Pogoda nam dopisała, słońce świeciło i było wspaniale. Jedzenie w górach pyszne, zapach oscypka krąży nade mną cały czas (nawet dziś na śniadanie serwowałam sobie oscypka z żurawiną - przywiezione z Zakopanego). Żal nam było wracać, zawsze na urlopie zostawiam kawałek serca... I tym razem też, zarówno w Tatrach, jak i w Krakowie. Dziękuję Anitko :*.
A teraz czas nadrobić kilka zaległości. Na razie nie piekę, lenię się;).
W zeszłym roku robiłam muffinki z porzeczkami i kokosem, stwierdzając, że jest to wspaniałe połączenie. Ulla także robiła dżem porzeczkowo - kokosowy, którym przypomniała mi o tym zestawie smaków. Przedstawiam zatem konfiturę, która zawiera w sobie kwaśne, czerwone porzeczki, delikatną nutę cynamonu oraz pyszny dodatek wiórków kokosowych, które wspaniale komponują się z owocami.
Składniki:
*2 kg czerwonych porzeczek
*0,5 kg cukru
*2 łyżki domowego cukru waniliowego
*1 laska cynamonu
*80-100g wiórków kokosowych
Wykonanie:
Porzeczki obrać z gałązek, opłukać. Wsypać do garnka o grubym dnie, dodać cukier, cukier waniliowy, laskę cynamonu i gotować całość po ok. 30 minut przez 3-4 dni (ja robiłam w ten sposób, można swoim sprawdzonym sposobem gotowania konfitur). W przedostatni dzień dodałam wiórki kokosowe i gotowałam.
Gdy konfitura będzie miała odpowiednio gęstą konsystencję, przełożyć gorącą do wyparzonych słoiczków, zakręcić i postawić do góry dnem.
Smacznego:)