klasyczne powidła śliwkowe
Jesień bez śliwkowych powideł?! Niemożliwe! Tak więc zakasałam rękawki, wypestkowałam gar śliwek i zaczęło się smażenie. Ja do powideł śliwkowych nie daję ani grama cukru, chociaż i z takimi wersjami się spotkałam. Po co? Przecież wysmażone śliwki mają tyle własnej słodyczy. Powidła smażę na raty po 2-3 godzinki przez 2-3 dni w zależności ile ich zmieszczę do gara. Jak już się usmażą, odparują, wkładam w słoiki i pasteryzuję w piekarniku. A zimą do białego sera, do murzynka albo do jedzenia łyżką ze słoika. Pycha.