Kiszona marchewka
Bardzo lubię kiszone marchewki. Tym razem postanowiłam ukisić kolorowe marchewki w jednym słoiku, po raz pierwszy dodając do nich marchew fioletową. Po 2 dniach fioletowa marchew puściła kolor. :-) Marchew fioletowa jest najzdrowsza, ma znacznie więcej przeciwutleniaczy, niż marchew pomarańczowa, żółta, czy biała. Ma jednak tę cechę, że "farbuje". Nieważne, że marchewki zalałam ostudzoną solanką. Odróżnić ich kolory dało się tylko przez pierwszy dzień kiszenia, potem fiolet zwyciężył.
Pamiętam, jak gotowałam rosół dla swojej przeziębionej córki i wrzuciłam do niego dwie fioletowe marchewki, żeby miała rożne kolory marchewek w zupie. Rosół od razu zrobił się fioletowy. Był smaczny, fioletowa marchew jest słodsza, ale oczami jeść się go nie dało. Fioletowy rosół z fioletowym makaronem, kto to widział. :-)
Jak chcecie robić kolorowe kiszone marchewki, to fioletowe zakiście oddzielnie. :-)
Kiszone marchewki podaję w sałatkach, na kanapkach, lubię łączyć je z czerwonym pikantnym pesto.
Kiszone marchewki
marchewki obrane
solanka: na 1 l wody
2 płaskie łyżki soli
liście laurowe
ząbki czosnku
nasiona kolendry
nasiona gorczycy
ziarna pieprzu
korzeń chrzanu
Marchewki kroję w słupki lub w plasterki. Wodę gotuję z solą i z przyprawami, z liśćmi laurowymi. Do słoików wrzucam ząbki czosnku, pokrojony korzeń chrzanu, pokrojone marchewki, zalewam je solanką z przyprawami i z liśćmi, słoiki zakręcam i odstawiam na minimum tydzień do ciepłego ciemnego miejsca. Próbuję czy osiągnęły ten smak, na który czekam. Jak są już odpowiednio ukiszone, to trzymam je w chłodzie, żeby zatrzymać proces kiszenia.