Kiełbaski na piwie przeciw chorobie.
Goście przyjechali moi mili, jakoś tacy chorzy odrobinę, a i mnie coś zaczęło łapać. Więc pomyślałem sobie, że trzeba by zacząć dzień od jakiegoś takiego śniadania, które by podziałało nam na wzmocnienie.
A jako, że akurat się tak złożyło, że potrawa ta idealnie się wpisuje w ramy kuchni polskiej, więc postanowiłem ją również zgłosić do akcji „Gotujemy po polsku”, organizowanej przez Irenę i Andrzeja, nad którą patronat objął serwis zPierwszegoTłoczenia.pl.
- Kiełbaski wieprzowe, cienkie /po 2 sztuki na osobę/.
- Cebula
- kilka ząbków czosnku
- ok. 50-100 ml. ciemnego piwa
Co tu dużo gadać – kiełbaski nacinamy, układamy w naczyniu żaroodpornym, obsypujemy obficie z góry posiekaną w piórka cebulą i czosnkiem. Zalewamy piwem, tak do 1/3 wysokości kiełbasek i wrzucamy do nagrzanego piekarnika na jakieś 20 min. Możemy jeszcze lekko posypać kmineczkiem, ale ja sobie odpuściłem, bo moje kiełbaski same w sobie już były dość aromatyczne.
Już po 10 min. w domu rozchodzi się taki zapach, że nawet tych gości co jeszcze nie zdołali się zwlec z łóżka mile nęci, aby jednak już rozpocząć ten dzień. A później jest jeszcze lepiej, dokładamy pyszny chleb ziarnisty, upieczony wieczorem przez żonę, robimy dobrą kawę, tudzież herbatę i już jest fantastycznie. Ta potrawa świetnie się nadaje na śniadanko, bo spełnia moją ulubioną zasadę SPP czyli Szybko, Prosto, Pysznie!
A goście zazwyczaj jak przyjeżdżają na wypoczynek i nie musza prowadzić żadnych rozmów biznesowych, to jakoś nadzwyczaj chętnie się opychają wszystkim co czosnkowe i cebulowe. Może to ten klimat beskidzki na nich tak działa, a może to po prostu jest pyszne i dlatego. Tak czy siak – żeby nie przedłużać – smakowało bardzo, od razu się lepiej wszyscy poczuli i chorobie powiedzieli „o takiego wała, jak Polska cała”.
A, no i grzaniec, grzaniec na chorobę, zdecydowanie. Nie wiem czy od razu do śniadania, ale pod wieczór jak znalazł!
Ps. Wiem, że przynudzam już może, ale naprawdę fotografia to nie jest moja mocna strona…
A jako, że akurat się tak złożyło, że potrawa ta idealnie się wpisuje w ramy kuchni polskiej, więc postanowiłem ją również zgłosić do akcji „Gotujemy po polsku”, organizowanej przez Irenę i Andrzeja, nad którą patronat objął serwis zPierwszegoTłoczenia.pl.
- Kiełbaski wieprzowe, cienkie /po 2 sztuki na osobę/.
- Cebula
- kilka ząbków czosnku
- ok. 50-100 ml. ciemnego piwa
Co tu dużo gadać – kiełbaski nacinamy, układamy w naczyniu żaroodpornym, obsypujemy obficie z góry posiekaną w piórka cebulą i czosnkiem. Zalewamy piwem, tak do 1/3 wysokości kiełbasek i wrzucamy do nagrzanego piekarnika na jakieś 20 min. Możemy jeszcze lekko posypać kmineczkiem, ale ja sobie odpuściłem, bo moje kiełbaski same w sobie już były dość aromatyczne.
Już po 10 min. w domu rozchodzi się taki zapach, że nawet tych gości co jeszcze nie zdołali się zwlec z łóżka mile nęci, aby jednak już rozpocząć ten dzień. A później jest jeszcze lepiej, dokładamy pyszny chleb ziarnisty, upieczony wieczorem przez żonę, robimy dobrą kawę, tudzież herbatę i już jest fantastycznie. Ta potrawa świetnie się nadaje na śniadanko, bo spełnia moją ulubioną zasadę SPP czyli Szybko, Prosto, Pysznie!
A goście zazwyczaj jak przyjeżdżają na wypoczynek i nie musza prowadzić żadnych rozmów biznesowych, to jakoś nadzwyczaj chętnie się opychają wszystkim co czosnkowe i cebulowe. Może to ten klimat beskidzki na nich tak działa, a może to po prostu jest pyszne i dlatego. Tak czy siak – żeby nie przedłużać – smakowało bardzo, od razu się lepiej wszyscy poczuli i chorobie powiedzieli „o takiego wała, jak Polska cała”.
A, no i grzaniec, grzaniec na chorobę, zdecydowanie. Nie wiem czy od razu do śniadania, ale pod wieczór jak znalazł!
Ps. Wiem, że przynudzam już może, ale naprawdę fotografia to nie jest moja mocna strona…