Kaczka pieczona z jabłkami i suszonymi śliwkami
Rzadko piekę kaczkę bo mam uraz z dzieciństwa ale z doświadczenia wiem, że z wiekiem smaki się zmieniają a także inne okoliczności wpływają na smak dlatego chciałam spróbowac ponownie. Mięso marynowałam całą noc w aromatycznej zalewie, to zawsze podnosi poziom doznań smakowych. Kaczkę piekłam prawie trzy godziny w 180 stopniach od czasu do czasu polewając ją powstającym sosem. Mięso wyszło kruche i soczyste a rozpieczone owoce był tak dobre, że można je było wyjadać same, nawet bez mięsa. Mimo tego, pewnie zbyt często kaczki nie będę piekła bo w czasach dobrobytu, gdy wszystko jest w sklepach i smakuje tak samo chce pozostawić nam coś co będę robić tylko od święta, żeby można było zatęsknić i naprawdę delektować się tym smakiem i chyba tym czymś będzie właśnie kaczka. A następnym razem przyrządzę ją z pomarańczami.
Przepis na dzisiejszą kaczkę pochodzi z Kuchni Staropolskiej i jest moja pierwszą propozycją do akcji Gotujemy po polsku, zorganizowanej pod patronatem serwisu Z pierwszego tłoczenia.
Składniki:
- 1 kaczka
- 6 kwaśnych jabłek
- 20 dag suszonych śliwek
- olej słonecznikowy
- 4 łyżeczki soku z cytryny
- sól
- pieprz
- majeranek
Kaczkę umyć, polać olejem wymieszanym z sokiem z cytryny, natrzeć przyprawami z zewnątrz i wewnątrz. Pozostawić na noc w lodówce. Do środka kaczki włożyć śliwki. Jabłka obrać, podzielić na ćwiartki, wydrążyć, posypać majerankiem. Część jabłek umieścić w kaczce, drugą częścią obłożyć kaczkę. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec do 3 godzin.
Smacznego:)