Jajka zapiekane z fetą i łososiem.
Wyprawa po drugi freakstockowy kubek średnio udana jak na razie. Tzn – nie maja już chyba tych kubków półlitrowych za to mam jakiś mniejszy i dostałem fajną buteleczkę na wodę którą można przypiąć do paska, gaci czy gdzie tam kto chce. Ale tak sobie myślę – co was to, jako czytelników bloga kulinarnego, w ogóle obchodzi. To może przejdę do zagadnienia podstawowego jakim jest pożywienie. Nie freakstokowe pożywienie rzecz jasna – chociaż to też mógłby być ciekawy temat – czy festiwalowe jedzenie może być dobre i dla czego łatwiej o to na zachodzie niż w Polsce.
Natomiast żeby uraczyć żonę, gości czy kogo tam mamy w domu akurat, pysznym śniadaniem nie koniecznie majowym, potrzebujemy dla 4 osób:
4 średnie, względnie duże jajka
Ok. 50 -70 g. łososia wędzonego
Parę plastrów fety, bądź sera typu feta
Ok. 8 łyżek śmietany 12lub18%
Trochę startego żółtego sera
Sól, pieprz.
Odrobina masła do natarcia kokilek.
Koperek do ozdoby.
Rozgrzewamy piekarnik do około 200 oC. Kokilki smarujemy masłem, układamy na spód po kilka kawałków fety, i porwanego, bądź posiekanego łososia. Wbijamy na to jajko, ostrożnie, żeby nie rozwalić żółtka. Ideałem jest, jeśli białko się ładnie rozleje dookoła a żółtaczko zostanie pięknie ułożone centralnie na środku kokilki, jednak jak się znajdzie taki, któremu to wychodzi w 100 procentach przypadków, to mu chyba … pogratuluję.
Łyżką nakładamy śmietanę – tworząc wianuszek dookoła żółtka – średnio po jakieś 2 łyżki śmietany powinno całkiem wystarczyć. Sól, pieprz, i obsypujemy startym serem żółtym.
Wkładamy do foremki do której nalewamy wrzącej wody – tak mniej więcej do 1/3 wysokości kokilek. Do piekarnika na około 15 min. – wszystko zależy od stanu ścięcia żółtka jaki nam najbardziej odpowiada.
Kokilki wyciągamy z wody – jeśli feta puściła wodę, to możemy ją delikatnie wylać z kokilek. Na wierzchu układamy jeszcze kawałek łososia i koperki dla ozdoby. Możemy wetknąć kawałek świeżego pieczywa.
Podajemy, goście, nawet tacy co się na kucharzy uczą pytają co to jest i biorą przepisy.
Natomiast żeby uraczyć żonę, gości czy kogo tam mamy w domu akurat, pysznym śniadaniem nie koniecznie majowym, potrzebujemy dla 4 osób:
4 średnie, względnie duże jajka
Ok. 50 -70 g. łososia wędzonego
Parę plastrów fety, bądź sera typu feta
Ok. 8 łyżek śmietany 12lub18%
Trochę startego żółtego sera
Sól, pieprz.
Odrobina masła do natarcia kokilek.
Koperek do ozdoby.
Rozgrzewamy piekarnik do około 200 oC. Kokilki smarujemy masłem, układamy na spód po kilka kawałków fety, i porwanego, bądź posiekanego łososia. Wbijamy na to jajko, ostrożnie, żeby nie rozwalić żółtka. Ideałem jest, jeśli białko się ładnie rozleje dookoła a żółtaczko zostanie pięknie ułożone centralnie na środku kokilki, jednak jak się znajdzie taki, któremu to wychodzi w 100 procentach przypadków, to mu chyba … pogratuluję.
Łyżką nakładamy śmietanę – tworząc wianuszek dookoła żółtka – średnio po jakieś 2 łyżki śmietany powinno całkiem wystarczyć. Sól, pieprz, i obsypujemy startym serem żółtym.
Wkładamy do foremki do której nalewamy wrzącej wody – tak mniej więcej do 1/3 wysokości kokilek. Do piekarnika na około 15 min. – wszystko zależy od stanu ścięcia żółtka jaki nam najbardziej odpowiada.
Kokilki wyciągamy z wody – jeśli feta puściła wodę, to możemy ją delikatnie wylać z kokilek. Na wierzchu układamy jeszcze kawałek łososia i koperki dla ozdoby. Możemy wetknąć kawałek świeżego pieczywa.
Podajemy, goście, nawet tacy co się na kucharzy uczą pytają co to jest i biorą przepisy.