Gęsta, kremowa zupa pomidorowa
Coś musi w tym być, że nasz gust kulinarny zmienia się średnio co 10 lat. Nie cierpiałam zup w przedszkolu. Na informację o takim rodzaju strawy na najbliższy posiłek reagowałam jak namiętni gracze sieciowi na wieść o braku internetu. Cóż, teraz jak chcę zjeść w restauracji coś szybkiego, zamawiam zupę, ku totalnemu niezadowoleniu kelnerów czasem tylko zupę i idę dalej. Po dobrej zupie dobrą restaurację poznasz. To jest pewne jak to ze po piątku 13 przychodzi poniedziałek 16 i że każdy pijak to złodziej.
A tymczasem zapraszam na pyszną, pokrzepiającą zupę, kipiącą leczniczym likopenem. Lekarstwo na wszystko. Składników trochę jest, no ale z piachu bata nie ukręcisz.
Na gar obiadowy kilkulitrowy:
- bulion z warzywami (np. 2 kostki rosołowe, woda, 2 średnie marchewki, mały korzonek pietruszki razem z natką jeśli jest doń przytwierdzona, kawałek selera, mały por),
- 7 pomidorów lub w okresie zimowym 3 puszki pomidorów bez skórki,
- 2 średnie cebule,
- 4 - 5 dużych ząbków czosnku,
- 1 papryczka chilli (opcjonalnie oczywiście),
- 2 czubate łyżki pestek dyni,
- 4 łyżki śmietany 30%,
- łyżka sosu sojowego,
- łyżka przecieru pomidorowego (lub takie malutkie opakowanie),
- sól, pieprz,
- łyżeczka ostrej papryki jeśli chilli nie mamy lub wrzucamy bez pestek
- Bulion gotuję sobie zazwyczaj dzień wcześniej. Wszystko wrzucam pokrojone do garnka, oprócz wody oczywiście i na małym ogniu pod przykrywką się to samo robi.
- Obieramy cebulę, kroimy na plastry i podsmażamy, w sumie to karmelizujemy, na małym ogniu na oleju. W tym czasie warto sparzyć pomidory i obrać ze skórki, pokroić byle jak do miseczki.
- Jak już pokroimy obrany czosnek na plasterki to na pewno cebula już będzie miękka, lekko przysmażona. Do niej dorzucamy czosnek i pokrojoną papryczkę chilli (z pestkami lub bez... ), chwilę podsmażamy i zapewne cały olej już z patelni wsiąkł w cebulę, także czym prędzej dorzucamy pomidory i przecier pomidorowy.
- Niechaj zupa sobie tam pyrka na małym ogniu a tymczasem na suchej patelni teflonowej prażę pestki dyni. Powoli, mieszając łyżką. Tak kilka minut, żeby się nie przypaliły bo nie czekam aż wszystkie będą przyprażone.
- No teraz przyszedł ten moment, który może się wielu nie podobać i pokręcą teraz nosem i stwierdzą, że może ten przepis to nie dla nich, ale warto. Zupę miksuję, ścieram na miazgę. Wszystko. Później wlewam śmietanę i wsypuję pestki dyni. Pozostaje przyprawi ćsolą i pieprzem do smaku. Pycha