Galaretka brzoskwiniowa
Zamiast dżemów, przerzuciłam się ostatnio na galaretki, tak dla odmiany. Najlepsze galaretki wychodzą moim zdaniem z porzeczek, zwłaszcza że zawierają one dużo pektyny i praktycznie same zastygają. Do innych owoców trzeba już jednak pektynę dodać. Taką galaretką można przekładać ciasto lub dodawać do deserów, a także rozcieńczać wodą i podawać jako kompot. Jest dużo lepsza od galaretki jabłkowej, którą robiłam niedawno (myślę jednak, że jest to kwestia gatunku jabłek - z innej odmiany może wyjść całkiem co innego).
Składniki - proporcje:
na 1 l płynu - 50 dag cukru
3 łyżki naturalnej pektyny owocowej
Brzoskwinie umyj, usuń pestki - ale nie obieraj ze skórki. Pokrój na drobne kawałki i wrzuć do garnka. Podlej niewielką ilością wody i gotuj przez około 10 minut od momentu wrzenia, aż brzoskwinie zmiękną. Uzyskaną masę przetrzyj przez gęste sito i zmierz objętość. Cukier dobrze wymieszaj z pektyną, dosyp do garnka i zagotuj. Gotuj mieszając przez 3-4 minuty, następnie przelewaj do wyparzonych słoików, zakręcaj je i ustawiaj do góry dnem. Jeżeli chcemy przedłużyć trwałość galaretki, można ją pasteryzować przez około 15 minut, ale nie jest to konieczne.