Czekoladowe trufle
"...wyrób czekolady - zupełnie inna sprawa. Och, wymaga pewnych uzdolnień: lekkich palców, szybkiego tempa, cierpliwości... Nie muszę patrzeć ludziom w serca, żeby od nich brać, jeżeli czegoś potrzebuję: te życzenia można po prostu spełnić na zawołanie...
...Ja używam tylko najlepszej. Bloki couverture są trochę większe niż cegła. Guy dostarcza mi po skrzynce każdego z trzech rodzajów: ciemnej, mlecznej i białej. Tę surową czekoladę trzeba zahartować, żeby była krystaliczna, twarda, krucha na powierzchni i z dobrym połyskiem. Niektórzy cukiernicy kupują czekoladę już zahartowaną, ale ja lubię robić to sama. Nieskończenie fascynujące jest ożywianie tych martwych, surowych bloków couverture i ucieranie ich ręcznie - nigdy nie używam elektrycznych mikserów - w dużych glinianych misach, a potem roztapianie, mieszanie i mierzenie temperatury, dopóki nie będzie akurat taka, żebym mogła przejść do następnego etapu.
Jest jakaś alchemia w zmienianiu zasadniczej czekolady w to złoto mądrego głupca... Kiedy pracuję, uwalniam się od wszelkich myśli, oddycham głęboko. Okna są otwarte i byłoby zimno, gdyby nie upał z pieców, z miedzianych patelni, oparów topniejącej couverture. Połączone wonie czekolady, wanilii, rozgrzanej miedzi i cynamonu odurzają, wspaniale sugestywnie: jest w tym surowy ostry zapach ziemi południowoamerykańskiej, gorąca żywiczna wonność lasów deszczowych. Przenoszę się teraz. Jestem z Aztekami przy ich uświęconych obrzędach: Meksyk, Wenezuela, Kolumbia. Dwór Montezumy, Kolumba, Corteza. Pokarm bogów kipi i pieni się w kielichach. Gorzki eliksir życia ... "
* Joanne Harris "Czekolada"
Moją propozycją na Czekoladowy Weekend zorganizowany przez Beę są czekoladowe trufle z przepisu Aklat. Te małe kuleczki kuszą pachnąc czekoladą, mamią swoim delikatnym wyglądem i rozpływają się w ustach swoją delikatnością. Przygotowałam je dla mojego Ukochanego, a jego reakcja na nie spowodowała u mnie taką radość, że aż skakałam pod sufit. Naprawdę!:))) Trufelki baaaardzo, baaaardzo mu smakowały. Och, przecież tak jak ja jest wielbicielem czekolady...;) Ach, jaka jestem szczęśliwa! :)
Taka refleksja mnie nachodzi, że czekolada jest dobra na wszystko - na radość, na szczęście, na smutki, na troski, na upał i na zimno, dobra zawsze i wszędzie...
Powyższy cytat pochodzi z książki J.Harris "Czekolada", którą niedawno czytałam. Czekolada aż wychodzi z tej książki i kusi wszelkimi możliwymi sposobami. Polecam i książkę i te małe trufelki :)
Składniki:
*200g gorzkiej czekolady
*200 ml śmietanki 30 %
*1 łyżka masła
*2 łyżki cukru waniliowego
*kakao
Wykonanie:
Czekoladę i śmietankę rozpuścić w kąpieli wodnej. Dodać masło i dokładnie wymieszać. Dodawać partiami cukier waniliowy, dokładnie wymieszać. Schłodzić w lodówce kilka godzin, a najlepiej przez noc. Kakao wysypać na głęboki talerz. Formować w dłoniach małe kulki z masy i obtaczać w kakao. Dwoma widelcami wyjmować trufle lekko otrząsając nadmiar kakao.
Przechowywać w lodówce.
Smacznego :)