Czekoladowe ciasto z fasoli i bananów
Ciasto z fasoli miałam na swojej liście "TO DO" od bardzo dawna. Za każdym razem jednak, gdy chciałam je upiec, traciłam zapał. Wydawało mi się, że zmarnuję składniki i nikt poza mną nie będzie chciał go tknąć. Kiedy jednak na blogu Kasi znalazłam ten przepis, stwierdziłam, że pora się skusić. Upiekłam je całkiem niedawno. I wiecie co? Smakowało mi. Mąż również stwierdził, że jest całkiem smaczne, a to już spory sukces. Poczęstowałam nim także rodziców. Zjedli, raczej z grzeczności i na siłę. Mam dziwne wrażenie, że więcej na takie eksperymenty się nie dadzą namówić. Zwłaszcza moja mama ;) Ciasto jest intensywne w smaku - mocno kakaowe, z lekkim posmakiem bananów. Może trochę za mało słodkie, ale to tylko moje odczucie. Konsystencją przypomina brownie: ciężkie, mokre, długo zachowuje świeżość. Smak fasoli dla mnie niewyczuwalny, choć moja mama twierdziła wręcz przeciwnie. Być może zadziałała siła perswazji i gdybym powiedziała jej, że to ciasto z fasoli, dopiero po degustacji, nie wyczuła by jej smaku. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do tego wypieku. Trochę zdrowsza wersja czekoladowego ciasta, bezglutenowa i nie odkładająca się w biodrach ;)
Składniki (keksówka o wymiarach 15x25 cm)
- 2 puszki czerwonej fasoli
- 2 dość mocno dojrzałe banany
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego nierafinowanego, cukru palmowego lub ksylitolu (u mnie cukier trzcinowy; ciasto było mało słodkie, więc można zwiększyć trochę jego ilość, jeśli ktoś nie przepada za mocno intensywnymi, czekoladowymi wypiekami)
- ziarna z 1 laski wanilii (lub 2 łyżeczki cukru z prawdziwą wanilią)
- 4 jajka
- 4 czubate łyżki kakao
- 3 łyżki oleju kokosowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
Wykonanie:
Fasolę przepłukać na sicie pod silnym strumieniem wody. Wszystkie składniki ciasta umieszczamy w blenderze. Miksować na wysokich obrotach przez kilka minut, aż masa będzie gładka i jednolita, bez wyczuwalnych kawałków fasoli. Gotowe ciasto przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. godzinę (do tzw. suchego patyczka). Moje ciasto podczas pieczenia śmiesznie wyrosło ponad blaszkę i pękło, ale po ostudzeniu w miarę się wyrównało. Gotowe można dowolnie udekorować. Ja polałam je rozpuszczoną gorzką czekoladą i posypałam cukrowymi gwiazdkami. Smacznego :)