Coś nowego, coś starego... krem z dyni i młodej marchewki
Podczas weekendowego zwiedzania maminego ogrodu otrzymaliśmy pokaźny zapas marchewki. Dziwnym trafem dzik, który zniszczył tam nasze kiełkujące zioła, oszczędził maminą marchewkę (mama twierdzi, że świadczy to o ich wybrednych gustach kulinarnych - rukola nie zachwyciła dzików swoim specyficznym zapachem i smakiem, co innego bazylia...). Ogród położony jest w pewnej odległości od domu - w zacisznym miejscu, w głębi łąki, gdzie ziemia jest żyźniejsza. Oddalenie od zabudowań sprawia jednak, że ogród staje się czasami miejscem niezwykłych spotkań - przed dzikami odwiedził go raz samotny wilk; mrożąca krew w żyłach historia na szczęście dobrze się skończyła. Jakiś czas temu ogród stracił na atrakcyjności - strachy na wróble/dziki/wilki, misterne ogrodzenie, puszki wydające charakterystyczny dźwięk przy najmniejszym poruszeniu zmieniły jego teren w prawdziwą fortecę.
Rekompensatę w postaci marchewki przyjęliśmy z radością, mając już w głowach plan zagospodarowania. Ostatnimi czasy pieczoną marchew dodajemy niemal do wszystkiego (sparzyć, wymieszać z oliwą, octem balsamicznym, solą i tymiankiem, piec przez 15 minut - wspaniały dodatek do pieczeni itp.). Teraz przyszedł czas na krem. Pretekst, by wykorzystać krem do porządków w zamrażarce był bardzo kuszący. Zeszłosezonowa, mrożona dynia nie mogła wymarzyć sobie lepszego towarzystwa niż świeżo zerwana, ekologiczna marchewka. Tym sposobem coś starego i coś nowego...
Krem z dyni i młodej marchewki
Składniki:
10 - 15 młodych marchewek 750 g pokrojonej w kostkę dyni 500 ml bulionu warzywnego 20 g pistacji 100 g topionego serka śmietankowego sól pieprz ząbek czosnku tymianek listek laurowy słodka papryka ew. prażone płatki migdałów
Porcje: 4 Czas: ok. 30 min.
Zagotowujemy bulion. Lubimy gęste kremy, stąd taka ilość bulionu - jeśli preferujecie inną konsystencję , zwiększcie jego ilość. Marchewki myjemy, szorujemy szczoteczką i kroimy w dowolnej wielkości części. Umieszczamy je w gotującym się bulionie wraz z listkiem laurowym i ząbkiem czosnku. Gotujemy pod przykryciem ok. 5 min., po czym dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i gotujemy dalej. Gdy warzywa zmiękną, zdejmujemy garnek z ognia, wyjmujemy listek laurowy i za pomocą blendera miksujemy zupę na krem. By zapewnić aksamitność, dodajemy serek, następnie przyprawiamy szczyptą soli, pieprzu, tymianku i papryki. Słodycz warzyw przełamujemy słonymi pistacjami. Obieramy większość (kilka pozostawiamy do dekoracji) i przy pomocy moździerza kruszymy na kawałeczki. Dodajemy do pistacje do kremu, który ponownie umieszczamy na gazie, zagotowujemy, upewniając się, że serek odpowiednio się rozpuścił. Do zupy doskonale pasują płatki migdałów - jeśli macie je w pobliżu, warto je uprażyć na suchej, rozgrzanej patelni i dodać do kremu - chrupanie podczas degustacji jest dozwolone :) Krem podajemy natychmiast, udekorowany kilkoma pistacjami, choć z doświadczenia wiemy, że podczas upałów doskonale sprawdza się również na zimno jako orzeźwiający, lekki obiad.
Smacznych kremów i znośnych temperatur życzą, Mr. & Mrs. Sandman
Rekompensatę w postaci marchewki przyjęliśmy z radością, mając już w głowach plan zagospodarowania. Ostatnimi czasy pieczoną marchew dodajemy niemal do wszystkiego (sparzyć, wymieszać z oliwą, octem balsamicznym, solą i tymiankiem, piec przez 15 minut - wspaniały dodatek do pieczeni itp.). Teraz przyszedł czas na krem. Pretekst, by wykorzystać krem do porządków w zamrażarce był bardzo kuszący. Zeszłosezonowa, mrożona dynia nie mogła wymarzyć sobie lepszego towarzystwa niż świeżo zerwana, ekologiczna marchewka. Tym sposobem coś starego i coś nowego...
Krem z dyni i młodej marchewki
Składniki:
10 - 15 młodych marchewek 750 g pokrojonej w kostkę dyni 500 ml bulionu warzywnego 20 g pistacji 100 g topionego serka śmietankowego sól pieprz ząbek czosnku tymianek listek laurowy słodka papryka ew. prażone płatki migdałów
Porcje: 4 Czas: ok. 30 min.
Zagotowujemy bulion. Lubimy gęste kremy, stąd taka ilość bulionu - jeśli preferujecie inną konsystencję , zwiększcie jego ilość. Marchewki myjemy, szorujemy szczoteczką i kroimy w dowolnej wielkości części. Umieszczamy je w gotującym się bulionie wraz z listkiem laurowym i ząbkiem czosnku. Gotujemy pod przykryciem ok. 5 min., po czym dodajemy pokrojoną w kostkę dynię i gotujemy dalej. Gdy warzywa zmiękną, zdejmujemy garnek z ognia, wyjmujemy listek laurowy i za pomocą blendera miksujemy zupę na krem. By zapewnić aksamitność, dodajemy serek, następnie przyprawiamy szczyptą soli, pieprzu, tymianku i papryki. Słodycz warzyw przełamujemy słonymi pistacjami. Obieramy większość (kilka pozostawiamy do dekoracji) i przy pomocy moździerza kruszymy na kawałeczki. Dodajemy do pistacje do kremu, który ponownie umieszczamy na gazie, zagotowujemy, upewniając się, że serek odpowiednio się rozpuścił. Do zupy doskonale pasują płatki migdałów - jeśli macie je w pobliżu, warto je uprażyć na suchej, rozgrzanej patelni i dodać do kremu - chrupanie podczas degustacji jest dozwolone :) Krem podajemy natychmiast, udekorowany kilkoma pistacjami, choć z doświadczenia wiemy, że podczas upałów doskonale sprawdza się również na zimno jako orzeźwiający, lekki obiad.
Smacznych kremów i znośnych temperatur życzą, Mr. & Mrs. Sandman