Ciasto marchewkowo-bananowe
Tak, wiem, wiem..w Walentynki obowiązkowym deserem powinno być coś z czekoladą...ciasto, mus, babeczki...może nawet koktajl? :) Idealnie byłoby, gdyby dodatkowo pojawiły się w nim jakieś owoce, najlepiej te czerwone, kojarzące się z miłością i namiętnością: truskawki, maliny, granat.. Ja jednak postanowiłam się wyłamać z tej "tradycji" i upiec dziś coś totalnie odmiennego. Ciasto marchewkowo-bananowe brzmi całkowicie nieromantycznie. Co więcej, brzmi zdrowo i intrygująco :) Jedynym walentynkowym w nim akcentem jest jego kształt: upiekłam je w mojej nowej blaszce w kształcie serca. Samo ciasto jest bardzo smaczne. Placek marchewkowy robiłam jeszcze jako nastolatka i zawsze bardzo mi smakowało, nic się w tym aspekcie nie zmieniło. Wypieki z dodatkiem bananów też lubię, co zresztą widać po poprzednim poście. Dodatkowym plusem jest obecność przypraw korzennych: uwielbiam ich aromat i mogłabym dodawać je dosłownie do wszystkiego. Krem inny niż wszystkie dotychczas mi znane, pierwszy zrobiony przeze mnie na bazie serka Philadelphia. Daje radę, ale nie jest jakoś szczególnie zachwycający. Przepis na to cudo wyszperałam u Aleksandry.
Składniki:
Ciasto:
- 225 gram mąki self-raising (każde 100 gram mąki należy przesiać z płaską łyżeczką proszku do pieczenia)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 150 gram brązowego cukru
- 50 gram pokrojonych orzechów włoskich
- 100 gram starkowanej marchwi (dałam 3 duże marchewki)
- 2 dojrzałe banany, zmiażdżone
- 2 jajka
- 150 ml oleju słonecznikowego
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika
- kilka orzechów do przybrania ciasta
- 175 gram pełnotłustego serka twarożkowego (ja dałam Philadelphia)
- 50 gram miękkiego masła
- 100 gram cukru pudru
- łyżeczka esencji waniliowej
- otarta skórka z jednej pomarańczy (pominęłam)
Oliwę utrzeć z cukrem. Wbijać do tego po jednym jajku, ciągle ucierając. Następnie dosypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i przyprawą do pierników. Ciągle mieszając, dodawać po łyżce marchwi i bananów. Na koniec dodać posiekane orzechy. Gotowe ciasto przełożyć do tortownicy o średnicy 20 cm i piec ok. 50 minut w temp 180 stopni. Wystudzić, a następnie przekroić na dwie części. Składniki kremu utrzeć ze sobą na puszystą masę. Połową masy posmarować spód ciasta, przykryć je drugą połową. Resztę masy rozsmarować po wierzchu. Udekorować orzechami. Smacznego :)