Ciasto czekoladowe - odsłona druga
Nie jestem ekspertem w dziedzinie pieczenia tortów. W swoim życiu co prawda upiekłam ich całkiem sporo, lecz w większości wypadków są to te same torty, a ściślej - ich dwa rodzaje - staroświeckie, z maślanymi masami, znane od pokoleń w mojej rodzinie. Nie zmieniane w żadnym wypadku, nie „odchudzane”, stanowiące pomost duchowy między nami i tymi, którzy odeszli. Są to: tort orzechowy z 14 jajek przekładany masą czekoladową i tort makowy, również z 14 jajek z masą kawową. Pieczemy je na święta. Zwykle jest tak, że decydujemy wcześniej który z nich upiec na Boże Narodzenie, a który na Wielkanoc. Te dwa torty nie dadzą się z niczym porównać. Tyle wspomnień z nimi związanych, tyle miłych, pięknych chwil, śmiechy, opowieści, przekrzykiwanie jeden przez drugiego, szelest odpakowywanych prezentów .... ach, uśmiechamy się do tych wspomnień już od momentu mielenia maku lub orzechów aż do przekładania masą - maślaną, kaloryczną, niezdrową - ale przecież nie to jest tu najważniejsze. Wierzę, że te torty pozostaną z nami na zawsze, choć przy stole wciąż kogoś ubywa, jak śpiewa Stare Dobre Małżeństwo w Balladzie na Urodziny.
Te torty pewnie kiedyś tutaj pokażę, a dzisiaj przyszedł czas na innego rodzaju ciasto, które stało się tortem.
Jak już może niektórzy z Was wiedzą, listopad i grudzień obfituje u nas w rodzinne uroczystości. Jesteśmy mniej więcej na półmetku. Kilka imprez już za nami (w tym roku nawet ślub kuzynki w Zakopanem!) Adwent również stoi pod znakiem ciast, uroczystych obiadów i prezentów:) Dzisiaj byliśmy na urodzinach Krzysia kolegi na basenie, a za tydzień idziemy do drugiego Krzysia kolegi na urodzinki na placu zabaw...
Wczorajsza sobota, to impreza urodzinowo-imieninowa nas obojga - moja i Bartka. Przygotowałam takie oto ciacho - tort. Jako bazę wykorzystałam przepis na ciasto czekoladowe z poprzedniego wpisu, a przełożyłam je masą z serka mascarpone z dodatkiem skórki pomarańczowej. Po prostu niebo w gębie! Nie sposób było nie zachwycać się smakiem:) Tego kremu użyłam już kiedyś, przy okazji babeczek kakaowych, które również polecam!
Tort kakaowy z kremem pomarańczowym
tortownica ø 23 cm
185 g mąki
45 g kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
100 g miękkiego masła
250 g cukru
3 duże jajka
1 szkl. mleka w temp. pokojowej
1 łyżeczka Cointreau
Krem pomarańczowy
250 g serka mascarpone
125 g serka Philadelphia
0,5 szkl. cukru pudru
1 łyżka startej skórki pomarańczowej
150 ml śmietany kremówki
1 opakowanie śmietan-fixu
Ciasto
Mąkę, kakao, sodę i sól wymieszać w misce. Piekarnik nastawić na 175 C. Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, a boki smarujemy masłem i wysypujemy mąką.
W drugiej misce ubić masło z cukrem na puch. Dodawać po jednym jajku. Po każdym jajku dokładnie zmiksować.
Zmniejszyć obroty na minimum i przesiać 1/3 mieszanki mącznej. Zmiksować do połączenia się składników, po czym wlać połowę mleka, znów lekko zmiksować, dodać 1/3 mieszanki mącznej, znów mleko, likier Cointreau i na końcu mieszanka mączna. Miksujemy tylko do połączenia się składników.
Masę wlać do tortownicy i wstawić do piekarnika na 50 - 60 min. Sprawdzać patyczkiem, czy już jest gotowe.
Wystudzone ciasto przekroić na dwa krążki. Przełożyć warstwą kremu pomarańczowego. Górę i boki także posmarować kremem. Wstawić na noc do lodówki.
Krem pomarańczowy
Wszystkie składniki oprócz śmietany wymieszać mikserem (na najmniejszych obrotach). Śmietanę ubić oddzielnie ze śmietan-fixem i dodać do masy. Wymieszać łyżką.