Chlebek bananowy z owocami leśnymi
Co zrobić, gdy banany dojrzały już tak, że dzieci kręcą na nie nosem, zamrażarka jest pełna mrożonych malin, a krzewy na działce uginają się pod ciężarem jeżyn? To jasne – trzeba zakasać rękawy i upiec rodzinie coś pysznego! Tym razem zrobiłam banana bread z owocami leśnymi i cytrynowym lukrem, który jest po prostu przepyszny, choć przy jego pieczeniu nie obyło się bez wpadki.
Gotowanie z amerykańskich przepisów jest kłopotliwe z trzech powodów. Po pierwsze w tych przepisach jest zazwyczaj za dużo cukru i za dużo tłuszczu, jak na nasze europejskie spojrzenie na sztukę kulinarną. Po drugie porcje są za duże. Przeglądając receptury z USA, czasem podejrzewam, że Amerykanie mają po dwa żołądki… A po trzecie do szału doprowadzają ich miary w cups, czyli niepełnych szklankach. Oni mają do odmierzania specjalne pojemniki, które po drugiej stronie Atlantyku dostanie się w każdym markecie, ale u nas odmierzanie 1/3 niepełnej szklanki bywa kłopotliwe.
Korzystając z nieobecności milusińskich – ha, szkoła i przedszkole ruszyły pełną parą! – mozolnie odważyłam wszystkie produkty, by szanownym czytelnikom, a także sobie na przyszłość ułatwić zadanie. Tak się w tej matematyce pogrążyłam, że zgubiłam… masło.
Naprawdę! Mąż znalazł je dziś rano w mikrofalówce… Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W oryginalnym przepisie do mokrych składników należało dodać 6 łyżek roztopionego i ostudzonego masła. 6 wydało mi się nieco za dużo i wstawiłam do mikrofalówki miseczkę z pięcioma łyżkami masła. No i tam została…
Gdybym dodała masło, w efekcie końcowym chlebek byłby puszysty jak ciasto i – co oczywiste – byłby maślany w smaku. Tymczasem za cały tłuszcz musiał wystarczyć niewielki dodatek tłustego jogurtu greckiego. Następnym razem postaram się o maśle nie zapomnieć, żeby na własnej pomyłce zobaczyć różnicę. Teraz jednak wstawiam przepis bez masła na bardziej chlebowy chlebek bananowy.
Do ciasta można użyć zarówno mrożonych jak i świeżych owoców, przy czym mrożonych nie rozmrażamy przed pieczeniem. W moim cieście są świeżutkie, prosto z krzaczka dzikie jeżyny, kupne borówki amerykańskie (ale za to przywiezione z Polski) oraz mrożone maliny (których ostatecznie dodałam najmniej). Myślę, że to naprawdę udana wariacja klasycznego banana bread.
CHLEBEK BANANOWY Z OWOCAMI LEŚNYMI
- 300 g mąki
- 160 g drobnego cukru
- ¾ łyżeczki proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki soli
- 80 ml jogurtu greckiego
- 2 duże jajka
- 4 dojrzałe średnie banany
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 2 niepełne szklanki owoców leśnych – malin, borówek amerykańskich i jeżyn
- 90 g cukru pudru
- 3 łyżki soku z cytryny
- masło do formy
Keksówkę (12,5 cm x 20 cm) smarujemy odrobiną masła. Piekarnik nagrzewamy do 180°C (program z termoobiegiem).
Do dużej miski przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia i solą, dodajemy cukier i całość mieszamy. W drugiej misce rozgniatamy banany, a następnie wbijamy jajka, wlewamy ekstrakt z wanilii oraz jogurt grecki. Mieszamy i wlewamy do miski z mąką. Mieszamy ciasto, a następnie dosypujemy ¾ owoców. Mieszamy, by owoce równo rozłożyły się w cieście. Przelewamy ciasto do przygotowanej formy. Na wierzch wysypujemy pozostałe owoce i lekko dociskamy.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 1h – 1h 15 min. Jeżeli chlebek zacznie się za mocno przypiekać od góry, przykrywamy go folią aluminiową. Po upieczeniu odstawiamy na 5-10 minut, po czym wyjmujemy z keksówki i studzimy na kratce.
Cukier puder przesiewamy do miseczki, dolewamy po łyżce soku z cytryny i mieszamy, aż uzyskamy lukier o satysfakcjonującej konsystencji, a następnie polewamy wystudzone ciasto.
(inspiracja: My Baking Addiction)
Advertisements
