Chleb z ryżem? Dlaczego nie?
Spadł śnieg. To już niemal koniec stycznia, a tu nagle Pani Zima przypomniała sobie o bożonarodzeniowej pogodzie. Na spacery więc zakładam wysokie kozaki, owijam się szalem z wyjątkową dokładnością, a C. nosi dwie czapki, żeby mu uszy nie odmarzły. Park wygląda jak z bajki, Ptysia szaleje na całego - fukając, wzbija w powietrze fontanny śniegu, a potem robi zdziwioną minę, skąd to na nią pada... I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie fakt, że to za późno... Śnieg cieszy mnie do połowy stycznia, potem jest już, niestety, tylko utrapieniem. Hmm... Chyba dorastam...
Cóż... Na rozgrzanie po takim zimowym spacerze najlepsza jest gorąca herbatka i kromka chleba z masełkiem. Zgodnie z postanowieniem noworocznym nie piekę ciast - dopiero wczoraj upiekłam pierwszą tegoroczną szarlotkę, ale taką niemal dietetyczną, więc się niemal nie liczy - więc nadrabiam pieczeniem chleba. Uwielbiam spędzać czas w kuchni i nie potrafię sobie tego odmówić. A taki chleb zajmuje i czas, i myśli. Tym razem sięgnęłam do książki Pieczenie chleba w domu Gertrud Weidenger i Marie-Theres Wiener. Miałam trochę ryżu z obiadu, a pamiętałam, że właśnie tam widziałam bardzo apetyczny bochenek z ryżem właśnie. Przepis pozmieniałam - zamiast lekko słodkawo-cytrynowego, mlecznego chleba upiekłam taki zwyczajny, z szałwiową nutą. Zamiast gotować ryż na mleku, użyłam obiadowych resztek. Dodałam szałwię, bo miałam, i byłam ciekawa, jak się sprawdzi. Efekt? Znakomity. Chleb jest pyszny, delikatny, a jednak sycący. Z bardzo ciekawą, oryginalną konsystencją. Oryginał z książki z pewnością jeszcze upiekę, póki co polecam moją wariację - pyszna jest!
Chleb z ryżem i szałwią
Składniki: (na 1 bochenek)
- 500 g mąki pszennej
- 25 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 300 ml letniego mleka
- 200 g ugotowanego, ostudzonego ryżu
- 1 łyżeczka soli
- 4 listki świeżej szałwii
Mąkę przesiać do miski. Zrobić w środku wgłębienie, pokruszyć drożdże, wsypać cukier i wlać połowę mleka. Odstawić na 15 minut. Po tym czasie dodać resztę mleka, ryż, sól i drobno posiekaną szałwię. Zagnieść gładkie ciasto - może się lekko lepić. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Po tym czasie ciasto jeszcze raz szybko zagnieść. Uformować bochenek, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na 45 minut.
Na blasze z chlebem ustawić mniejsze naczynie z wodą.
Piec w 200 st. C. przez 50-60 minut. Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Tak naprawdę w folderze do publikacji mam prawie samo pieczywo. Jakieś ciasteczka ze Świąt, moja niemal dietetyczna szarlotka, i... I nie powiem co. Niespodzianka. Bardzo słodka, raczej spora, absolutnie wyjątkowa. Już niedługo.