Chleb z kakao
Wczoraj miałam jakiś dziwny dzień. C. poszedł do pracy, a ja nie byłam się w stanie zabrać dosłownie za nic. W sumie, nie miałam nawet nic pilnego do zrobienia - pranie zrobiłam dwa dni wcześniej, mieszkanie jest czyściutkie, lekcje do wtorku przecież zdążę odrobić... Jedyne co wisiało mi nad głową, to obiad, ale na to też miałam jeszcze mnóstwo czasu. Nie mogłam się skupić na czytaniu - po kilku linijkach myśli zaczynały błądzić jakimiś sobie tylko znanymi ścieżkami, i przy przewracaniu kartki zdawałam sobie sprawę, że kompletnie nie wiem, o czym czytałam. Komputer i telewizja mnie nudziły (w przypadku tego drugiego to niemal standard, ale laptopek zazwyczaj jest źródłem mniej lub bardziej wymyślnych rozrywek. Wczoraj - nic). Snułam się więc po mieszkaniu z kąta w kąt, niczym dusza czekająca na Halloween. Dawno już mnie takie totalne odrętwienie nie dopadło. W końcu jednak stwierdziłam - dość! No bo ile można...? Ubrałam się i poszłam do sklepu. Wróciłam, zamieniłam siatkę z zakupami na Ptysię, i poszłyśmy zwiedzać okolicę. Co prawda trochę zmarłam, bo psa wymyśliła sobie, że to idealna pora na godzinny spacer. Niemniej, wróciło mi to nieco energii. Ukręciłam lody, przygotowałam obiad, wykąpałam się i usadowiłam się wygodnie pod kocem. Z kubkiem gorącej (gorzkiej, o ironio!) herbaty i książką, która w końcu mnie wciągnęła. Ani się obejrzałam, kiedy C. wrócił z pracy. A że dzisiaj ma wolne i jedziemy do jego rodziców, nie muszę się martwić o brak bodźców i wrażeń.
Też Wam się zdarzają takie dni totalnego rozstrojenia i dezorganizacji...? Mi naprawdę rzadko, nie wiem, co wczoraj mnie dopadło. Na szczęście minęło, i mam nadzieję, że szybko nie wróci.
Zanim mój umysł odmówił współpracy, zdążyłam jednak upiec chleb. Zupełnie wyjątkowy! Na drożdżach, więc banalnie prosty i stosunkowo szybki. Za to wygląd... Robi niesamowite wrażenie. Gdy tylko zobaczyłam go na blogu Smakowity chleb wiedziałam, że też muszę taki mieć. I nie czekałam długo, bo naprawdę przygotowuje się go szybko, bez dodatku żadnych wymyślnych składników. Jedyne co, to do połowy ciasta dodaje się kakao, a później całość razem zwija. Efekt - rewelacja. Świetnie wygląda taki czarno-biały chleb. Kakao jest lekko wyczuwalne w smaku, ale chleb nie jest słodki. Wszak porządne, gorzkie kakao jest... Gorzkie. Chleb jest pyszny z dżemem czy nutellą, ale z wędliną czy serem również smakuje wyśmienicie. Polecam szczególnie mamom - gwarantuję, że największy niejadek skusi się na kromkę takiego chleba.
Zakręcony chleb z kakao
Składniki: (na keksówkę 11x30 cm)
- 500 g mąki pszennej
- 20 g świeżych drożdży
- 2 łyżeczki cukru
- 1 łyżeczka soli
- 350 ml letniej wody
- 2 łyżki mleka w proszku
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżki oliwy
Mąkę przesiać, podzielić na pół. Do połowy dodać 1/2 łyżeczki soli i 1 łyżkę mleka w proszku, wymieszać. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć 10 g drożdży, wsypać 1 łyżeczkę cukru. Zalać 100 ml wody i odstawić na 15 minut.
Do pozostałej mąki dodać 1/2 łyżeczki soli, 1 łyżkę mleka w proszku i kakao, wymieszać. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, wsypać 1 łyżeczkę cukru i wlać 100 ml wody. Odstawić.
Po 15 minutach do pierwszej miski (bez kakao) wlać 75 ml wody i 1 łyżkę oliwy. Wyrobić gładkie ciasto, uformować z niego kulę, włożyć do miski i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę.
Do drugiej miski (z kakao) dodać resztę wody i 1 łyżkę oliwy, zagnieść i dobrze wyrobić. Odstawić do wyrośnięcia.
Oba ciasta rozwałkować na niezbyt grube prostokąty o długości 30 cm. Ułożyć na blacie białe ciasto, na nim ciemne, dopasowując wielkość. Zwinąć w niezbyt ciasny rulon, przełożyć do wyłożonej papierem do pieczenia keksówki. Odstawić na 30-40 minut do wyrośnięcia.
Wyrośnięty chleb naciąć 3 razy po skosie.
Piec w 200 st. C. przez 20 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 180 st. C. i piec jeszcze 15-20 minut. Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Jak już wspominałam - zaraz wychodzimy. I pewnie wrócimy późno. Ale może to i lepiej - w poniedziałek, jak znów zostanę sama w domu, może będę się bardziej cieszyć ciszą i spokojem.