Bursztynowy dacquoise
Moja mama uwielbia dacquoise'y wszelakie. No to jej upiekłam na urodziny. Nieskromnie powiem, że boski mi wyszedł... Mama nie przepada za bakaliami w dacquoise'ach, ale można dorzucić karmelizowanych orzechów, czy co tam kto lubi. Bo ja, jak mama, akurat nie bardzo lubię. Krem jest słodzony tłuczonym karmelem domowej roboty - fajna sprawa, polecam. Stąd się właśnie wzięła nazwa, bo pokruszony karmel wygląda jak bursztyny.
Trzeba mieć:
na blaty bezowe:
6-7 białek
300 g cukru
szczyptę soli
na krem:
250 g mascarpone
250 ml śmietanki do ubijania
3 łyżki cukru na karmel
2 pełne łyżeczki kawy rozpuszczalnej
Blaty bezowe: białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, następnie wsypać cukier i dalej miksować, aż masa stanie się lśniąca. Dwie blachy wyłożyć papierem do pieczenia, na papierze narysować dwa koła (ja odrysowuję spód od tortownicy). Bezą wypełnić okręgi, masę wyrównać. Blachy wstawić do piekarnika i suszyć przy uchylonych drzwiczkach w 125 stopniach (z termoobiegiem) przez ok. 2 godziny. Jeden z blatów tuż po upieczeniu oprószyć kilkoma szczyptami kawy rozpuszczalnej. Najlepiej upiec je dzień wcześniej.
Krem: śmietankę ubić na sztywno. Mascarpone przełożyć do miski. Cukier wysypać równą warstwą na patelnię i podgrzewać, a gdy zacznie brązowieć, wylać go cienką warstwą na papier do pieczenia. Gdy zastygnie, potłuc na kawałeczki, np. spodem łyżki. Zmiksować wstępnie mascarpone, a następnie wsypywać karmel, cały czas miksując. Nie należy przejmować się nie do końca rozpuszczonymi kawałkami karmelu, tak ma być. Dodać kawę, miksować jeszcze chwilę, a następnie stopniowo dodawać bitą śmietanę i delikatnie mieszać. Na czysty blat bezowy nałożyć krem i całość przykryć blatem oprószonym kawą. Odstawić w chłodne miejsce, by tort się "przegryzł".