Brownie ze świeżymi figami.
Jedno z najsmaczniejszych brownie, jakie jadłam. Mocno czekoladowe, kremowe i kleiste. Rozpływa się w ustach, a figi oprócz tego, że pięknie wyglądają, subtelnie odświeżają smak ciężkiego, aksamitnego ciasta. Wyjątkowo udane, dekadenckie połączenie.
Gdy nastaje zimowy czas, obserwacje gwiazd można rozpocząć już przed siedemnastą, a porywisty wiatr gwiżdże w szczelinie uchylonego oka zrywając ostatnie liście z drzew mam ochotę zanurzyć się w ulubionej pościeli w słoneczne wzory i przeczekać do samej wiosny, albo zaaplikować sobie solidny zastrzyk energii i zacząć działać.
Upiekłam więc energetyczne brownie,, pachnące czekoladą, czarne od kakao, kleiste i niemal płynne. Miałam na nie ochotę już dawno. Zanim kawa w kubku zdążyła wystygnąć było już gotowe – nie powstrzymywałam się zbyt długo i znów ukroiłam jeszcze ciepłe…
Godzinę później pierwsza gigantyczna dynia zamieniła się w złociste pure, udowadniając, że czekolada potrafi czynić cuda.
Składniki:
(forma 20x30cm)
- 150g masła
- 3/4 szklanki kakao
- 1,5 szklanki cukru
- 3 jajka
- 1,5 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka ekstraktu waniliowego
- szczypta soli
- 50g posiekanej gorzkiej czekolady
- 100g świeżych fig (ok. 4 sztuki)
Przygotowanie krok po kroku:
- W kąpieli wodnej rozpuściłam masło z kakao. Podgrzewałam do połączenia się składników.
- W drugiej misce krótko ubiłam jajka z cukrem i ekstraktem waniliowym.
- Następnie połączyłam obie masy.
- Do masy dodałam mąkę, proszek do pieczenia oraz sól. Wymieszałam łopatką do połączenia.
- Na koniec dodałam posiekaną w kostkę czekoladę.
- Ciasto wylałam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wyrównałam.
- Figi pokroiłam z ósemki i rozłożyłam na cieście lekko dociskając do dna.
- Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 170°C i piekłam przez około 20 minut. Na cieście utworzy się delikatna skorupka, a wewnątrz będzie mocno niedopieczone, ale nie surowe.
Smacznego!