Boeuf bourguignon, czyli wołowina po burgundzku
W życiu każdego człowieka pojawiają się chwile, kiedy zaczyna się zastanawiać, na czym polega jego egzystencja. Jako młodzi ludzie buntujemy się, chcemy zmieniać cały świat, szumią nam w głowie ideały wyczytane w mądry księgach, popularnych czytadłach lub poradnikach dla niezdecydowanych. Jedni podążają tym nurtem przez całe życie, ale większość z nas rozsiada się w swoim małym świecie, osiąga pewną stabilizację i pogrąża się w codziennym rozgardiaszu, ruchu, tysiącu spraw do ogranięcia przed zmierzchem. I wtedy wybucha bomba…
Moja bomba miała trzy słowa wysłane sms-em o 3 nad ranem. Trzy słowa, które zburzyły cały mój świat, rozbiły otoczenie w kryształowy pył. Tata nie żyje. Szok, niedowierzanie, a potem uczucie zupełnego otępienia. Dojmująca pustka, odrętwienie, wszechogarniający chłód. I to bezsensowne pytanie – dlaczego?
Nikt nas nie uczy, jak przeżywać stratę bliskiej osoby. Jak uporać się ze smutkiem, który zalewa nas od środka i bólem, który dźga w samo serce lodowym ostrzem. Jak uporządkować świat, który już nigdy nie będzie taki sam. Jak ułożyć puzzle, w których brakuje kolejnego kawałka.
Zadziwiające jak mało myślimy o kimś, póki żyje, a jak uporczywie widzimy tę samą osobę na horyzoncie myśli, kiedy jej zabraknie. Wszystko przypomina, wszystko się kojarzy, wszystkiemu towarzyszą wspomnienia. Zastanawiam się, czy tacie smakowałaby wołowina po burgundzku? Pewnie tak, o ile bym mu nie powiedziała, że wlałam tam butelkę wina. Tylko, że już mu nigdy tego nie powiem…
WOŁOWINA PO BURGUNDZKU
- 1 ½ kg wołowiny na gulasz
- 175 g bekonu
- 2 marchewki
- 2 cebule
- 2 ząbki czosnku
- 700 ml czerwonego wina
- 400 ml wywaru wołowego
- 1 szaszetka bouquet garni
- 350 g drobnych pieczarek
- 350 g szalotek
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki masła
- 3 łyżki mąki
- sól
- pieprz
- natka pietruszki
- ziemniaki purée
Bekon kroimy w cienkie paseczki, a wołowinę w sporą kostkę. Marchewki kroimy w plasterki, cebulę obieramy i siekamy. Czosnek kroimy bardzo drobno.
Oliwę rozgrzewamy w żeliwnym garnku, wrzucamy bekon i smażymy 2-3 minuty. Wyjmujemy łyżką cedzakową, a w garnku obsmażamy partiami wołowinę, aż zbrązowieje ze wszystkich stron. Wyjmujemy mięso łyżką cedzakową i odkładamy wraz z boczkiem na bok. Do garnka wrzucamy marchewkę i cebulę, gotujemy przez 5 minut. Dodajemy czosnek i smażymy chwilę, aż zacznie oddawać swój aromat. Wtedy ponownie wkładamy mięso i bekon do garnka, zasypujemy mąką i gotujemy minutę, mieszając drewnianą łyżką. Wkładamy saszetkę bouquet garni, przyprawiamy solą i pieprzem, wlewamy wino i uzupełniamy wywarem tyle, by dobrze przykryć mięso płynem. Zagotowujemy, zmniejszamy ogień, przykrywamy i dusimy na małym ogni przez 3 godziny.
Pieczarki oczyszczamy, malutkie zostawiamy w całości, większe przekrawamy na pół. Szalotki obieramy – malutkie zostawiamy w całości, większe kroimy na pół. Na patelni rozgrzewamy połowę masła. Wkładamy szalotki, przykrywamy i gotujemy, aż zmiękną. Wyjmujemy szalotki łyżką cedzakową, odstawiamy na bok pod przykryciem. Na patelnię wkładamy pozostałe masło, gdy się rozgrzeje, wrzucamy pieczarki. Krótko smażymy, po czym przekładamy łyżką cedzakową na talerz z szalotkami.
Zdejmujemy żeliwny garnek z ognia i ostrożnie przelewamy płyn przez sito do czystego rondla. Wycieramy garnek papierem kuchennym i wrzucamy z powrotem mięso i warzywa do niego. Usuwamy saszetkę z ziołami. Dodajemy szalotki i pieczarki. Z odcedzonego płynu zdejmujemy tłuszcz z powierzchni (jesli potrzeba), gotujemy 2 minuty, by go nieco zredukować. Zalewamy mięso i warzywa. Podajemy z tłuczonymi ziemniakami przybrane posiekaną natką pietruszki.
(przepis z drobnymi zmianami wg The Bistro Cookbook)