BAJGLE Z MĄKI Z PEŁNEGO PRZEMIAŁU
Przepis na bajgle mam w swoim czarodziejskim segregatorze wpięty od wielu, wielu lat - pochodzi on ze starego numeru Claudii. Zawsze miałam ochotę na wypróbowanie go, aż w końcu kiedy się zdecydowałam musiałam przepis nieco przerobić.
W oryginalnym przepisie używana jest zwykła mąka pszenna - ja z racji swoich "kulinarnych upodobań" (czytaj dieta) zrobiłam je z pszennej mąki z pełnego przemiału. Dodatkowo zamiast cukru, który całkowicie wyeliminowałam ze swojej diety zastosowałam fruktozę. Bajgle w ten sposób są jak najbardziej Montignacowe - zresztą bardzo podobny przepis znalazłam na forum MM. Może nie wyrosły tak pięknie jak mogłyby urosnąć ze zwykłej mąki, ale co tam - są pyszne -zwłaszcza takie jeszcze troszkę ciepłe...
foto - Laura
Debiutanckie bajgle nie mogły pozostać bez doborowego towarzystwa jakim były już ostatnie łyżeczki przepysznych powideł śliwkowych (bez dodatku cukru!!!) od mojej cioci Ewy. Tutaj zrobię jej malutką reklamę - ciocia jest malarką- oto jej blog Malowany Świat.
foto - Laura
SKŁADNIKI:
Ciasto rozwałkować na stolnicy na grubość 2 cm. Wycinać pierścienie - wielkość i ilość zależna będzie od tego co mamy pod ręką do wykrawania. Wykrojone krążki należy odstawić w ciepłe miejsce na około 20 minut - ja ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem i całość wstawiłam do ciepłego piekarnika (temperatura ok. 50 stopni).
Zagotować 3 l wody z drugą łyżeczką fruktozy (garnek jak najszerszy). Na wrzątek kłaść bajgle obgotować je po dwie minuty z każdej strony. Wyjąć za pomocą łyżki cedzakowej i dokładnie osączyć (ja użyłam ręcznika papierowego).
Osuszone bajgle ułożyć ponownie na blaszce, posmarować mlekiem (jeśli ktoś woli można użyć do tego celu żółtka) i posypać ziarnami.
Piec 20 minut w temperaturze 200 stopni.
W oryginalnym przepisie używana jest zwykła mąka pszenna - ja z racji swoich "kulinarnych upodobań" (czytaj dieta) zrobiłam je z pszennej mąki z pełnego przemiału. Dodatkowo zamiast cukru, który całkowicie wyeliminowałam ze swojej diety zastosowałam fruktozę. Bajgle w ten sposób są jak najbardziej Montignacowe - zresztą bardzo podobny przepis znalazłam na forum MM. Może nie wyrosły tak pięknie jak mogłyby urosnąć ze zwykłej mąki, ale co tam - są pyszne -zwłaszcza takie jeszcze troszkę ciepłe...
foto - Laura
Debiutanckie bajgle nie mogły pozostać bez doborowego towarzystwa jakim były już ostatnie łyżeczki przepysznych powideł śliwkowych (bez dodatku cukru!!!) od mojej cioci Ewy. Tutaj zrobię jej malutką reklamę - ciocia jest malarką- oto jej blog Malowany Świat.
foto - Laura
SKŁADNIKI:
- 7 dkg drożdży
- 2 łyżeczki fruktozy
- 1/2 kg mąki pp
- 3/4 szklanki mleka
- 1/2 łyżeczki soli
- trochę mleka do posmarowania
- do posypania: gruba sól, sezam, mak, słonecznik, pestki dyni
Ciasto rozwałkować na stolnicy na grubość 2 cm. Wycinać pierścienie - wielkość i ilość zależna będzie od tego co mamy pod ręką do wykrawania. Wykrojone krążki należy odstawić w ciepłe miejsce na około 20 minut - ja ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem i całość wstawiłam do ciepłego piekarnika (temperatura ok. 50 stopni).
Zagotować 3 l wody z drugą łyżeczką fruktozy (garnek jak najszerszy). Na wrzątek kłaść bajgle obgotować je po dwie minuty z każdej strony. Wyjąć za pomocą łyżki cedzakowej i dokładnie osączyć (ja użyłam ręcznika papierowego).
Osuszone bajgle ułożyć ponownie na blaszce, posmarować mlekiem (jeśli ktoś woli można użyć do tego celu żółtka) i posypać ziarnami.
Piec 20 minut w temperaturze 200 stopni.