Zapach piernika w butelce
Madame Edith ma czarującego bloga. Lubię na niego zaglądać dla apetycznych zdjęć i smakowitych przepisów (a może odwrotnie...?), dla recenzji restauracji, które skrzętnie notuję na wypadek wizyty w stolicy. Przeglądając jej wpisy niemal czuję zapach unoszący się z ekranu delikatną smużką... A jeśli go nie ma, to tym bardziej ją podziwiam. Ostatnio oczarowała mnie piernikowym syropem - wiedziałam, że go zrobię. Nie czekałam nawet zbyt długo.
Za radą Ani dokonałam jednej zmiany - zamiast cynamonu i imbiru dodałam trzy łyżeczki domowej przyprawy do piernika. Efekt zwalił mnie z nóg - syrop jest oczywiście okrutnie wręcz słodki, ale przy tym niesamowicie aromatyczny. Jedna czy dwie łyżeczki sprawią, że kawa czy herbata staną się zupełnie wyjątkowe. Wychodzi go niewiele - zawartość słoiczka znika błyskawicznie.
I chyba Świętami pachnie coraz bardziej...
Syrop pierniczkowy
Składniki: (na ok. 300 ml syropu)
- 250 ml wody
- 220 g cukru
- 3 łyżeczki przyprawy do piernika
- 1 łyżeczka kestraktu z wanilii
Wodę, cukier i przyprawę do piernika zagotować. Gotować na średnim ogniu (uwaga: mocno się pieni) przez 10-15 minut, aż syrop odparuje i zgęstnieje. Zdjąć z palnika, dodać ekstrakt, wymieszać, ostudzić. Syrop przelać do butelki lub słoika.
Przechowywać w lodówce do 2 miesięcy.
Smacznego!
Obudziłam się dzisiaj chwilę po dziewiątej. Wyjrzałam przez okno, i zobaczyłam cieniutką warstwę bieli otulającą niema wszystko - chodniki, trawniki, dachy, nieliczne liście niezerwane przez jesienne wiatry.
I choć w tej chwili po tej bieli nie został nawet ślad, liczę na to, że jutro zobaczę jej nieco grubszą warstwę. Znudziły mi się już jesienne szarości...