Wegańskie faworki z Indii
Na blogu Alicji zobaczyłam przepis na wegańskie faworki, którymi Alicja była zachwycona a dodatkowo zachęciła mnie do zajrzenia na blog Kingi… i przepadłam! Żeby zrozumieć o czym mówię to musicie tam zajrzeć …i przeczytać całą historię z nimi związaną. :-) Kiedy jednak zobaczyłam, z czego przygotowuje się te wegańskie faworki to pomyślałam, że nie mogą być smaczne… ale tak mnie zachwyciły w wykonaniu Kingi, że jednak koniecznie chciałam je zrobić. Okazały się rewelacyjne w smaku, dodatkowo nawet na 2-3 dzień ciągle są chrupiące (zostawiłam Bratu do posmakowania a że nie mógł być u mnie wcześniej, dlatego też miałam szanse posmakować je trzeciego dna). Co do wykonania faworków w wersji zwijanej… za pierwszym razem wyszła mi całkowita klapa ale będę jeszcze próbować. Chyba za grubo rozwałkowałam ciasto a dodatkowo za bardzo zgniotłam… i wyszły mi gnioty. :-( Na szczęście z drugiej części ciasta upiekłam tradycyjne w kształcie faworki i od razu się nimi zachwyciłam! Za drugim razem użyłam do ich wycinania okrągłych foremek do ciasteczek, ale te wcześniejsze faworki, tradycyjnie wycinane były jednak bardziej kruche. Wegańskie faworki są bardzo oszczędne ze względu na składniki i bardzo proste do przygotowania -oprócz tych zawijanych ;-) Dlatego nie możecie się wymigiwać i koniecznie musicie je zrobić :)!
Wegańskie faworki z IndiiSkładniki:
na ciasto:
- 1 szklanka mąki
- 2 łyżki oleju
- 1/2 szklanki ciepłej wody (u mnie taka niepełne pół szklanki)
- szczypta soli
do posmarowania-jeśli robimy zwijaną wersję:
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki mąki (a raczej skrobi) ziemniaczanej (lub skrobi kukurydzianej)
dodatkowo:
- olej do smażenia
- cukier puder do posypania
Przygotowanie:
1. Olej wleć do mąki i wetrzeć w nią tak, aby połączyć oba składniki.
2. Dolać wodę i sól i zagnieć dość gęste, ale sprężyste ciasto (ja nie dodałam troszkę mniej niż pół szklanki wody).
3. Zagniatać ciasto intensywnie na blacie, przez co najmniej 5 minut-najlepiej powyżej 10minut i najlepiej sprawdzać czas na zegarku, bo ciasto wydaje się gotowe wcześniej.
4. Przykryć ciasto miską lub folią i pozostawić na 15 minut.
5. Podzielić ciasto na 2 części. Jedną pozostawić pod przykryciem. Drugą część ciasta rozwałkować jak najcieniej na prostokąt. (Próbowałam dalej postępować zgodnie z instrukcją Kingi, ale niestety brakuje mi talentu, więc pozostałam przy tradycyjnym krojeniu faworków.) Przy kolejnym przygotowywaniu tych faworków zrobiłam jednak tak, jak widać na zdjęciach – wycinałam małą foremką kółka i przekrawałam je na środku.
(Jeśli jednak chcecie się pobawić i macie więcej talentu manualnego ode mnie to zajrzyjcie po dalszą część instrukcji…. do Kingi lub Alicji – linki we wstępie).
6. Faworki smaży się w głębokim tłuszczu w temperaturze około 170-180 stopni C.
7. Wrzucać po kilka do rozgrzanego oleju i smażyć na rumiano z obu stron.
8. Odsączać faworki na papierowych ręczniku.
9. Posypać obficie cukrem pudrem.
Smacznego :-)