Warsztaty w Folwarku Żuławskim i flaki wołowe
Tydzień temu dostałam zaproszenie na warsztaty kulinarne do Folwarku Żuławskiego tuż obok Elbląga, gdzie grupa Pań i Panów z IWA - intergracja - współpraca - aktywność pod okiem szefa kuchni Łukasza Szczęsnowicza gotuje, piecze, smaży...podszkala swoje kulinarne zdolności.
Celowo napisałam "podszkala", bo wśród uczesników byli sami profesjonaliści!
Zanim jednak przeszliśmy do gotowania, miałam przyjemność obejrzeć całą posiadłość, która pomimo dalszej rozbudowy już zapowiada się wspaniale.
Wiedząc, że będę jedyną osobą z zewnątrz a nawet spoza okolic, przywiozłam cały kosz swoich tworów-przetworów, który już w połowie zniknął podczas przygotowań;)
Ja ze swoją połówką szykowałyśmy "Niemiecki Garnek", reszta "dwójek", bo tak byliśmy podzieleni szykowała wytrawne tarty z kiełbasą, boczkiem i cebulą, pasztet, chleb na śrucie, kurczaka pieczonego na soli - mój faworyt, wspaniałe jabłka z cebulą - cudo, koniecznie to powtórzę, flaki wołowe i wiele innych pyszności.
Dziś podam przepis właśnie na flaki wołowe, które bardzo mi smakowały, a których w domu nie przygotuję, bo nie miałby kto ich jeść oprócz mnie;(
Składniki:
Przygotowanie:
Podczas przygotowań pewna Agnieszka raczyła nas kolorowymi drinkami, które w ekspresowym tempie przygotowywała w termomixe.
Miałam też okazję zjeść wspaniałe domowe przysmaki: białą kiełbasę, kaszankę - przed którą nie potrzebnie się wzbraniałam, salceson - na który tylko popatrzyłam, ale następnym razem napewno się skuszę;) Było też prawdziwe wiejskie masło i jaja od szczęśliwych kurek.
Pomimo dużej ilości pysznego jedzenia, nie było nic słodkiego - oprócz drinków, więc dostałam zadanie i stworzyliśmy tartę: kasztanowo-malinową z bezą i limonką... cudo, za kilka dni będzie osobny wpis poświęcony tej tarcie z dedykacją dla Uczestników tych warsztatów.
Czasu na przygotowanie było dużo, bo koło 14-tej mieliśmy już wszystko zrobione, ugotowane, upieczone a nawet nakryte do stołu.
Wspaniała atmosfera, pyszne jedzenie, poprostu bajka, tylko moich chłopaków mi brakowało;)
Spotkanie oprócz wiedzy kulinarnej dostarczyło mi wielu pozytywnych uczuć, dawno nie przebywałam w tak naturalnym i miłym gronie ludzi w różnym wieku, różnych profesji.
Tam wszyscy byliśmy równi, każdy sobie pomagał, wszystko było spontaniczne i takie naturalne, aż chciałoby się, żeby tak wyglądał świat...
Dziękuję Łukaszowi za zaproszenie a całej brygadzie z IWA za wspaniałe przyjęcie mojej osoby do Waszego grona, nie mogę już doczekać się kolejnego gotowania! Jeszcze raz bardzo dziękuję!
Celowo napisałam "podszkala", bo wśród uczesników byli sami profesjonaliści!
Zanim jednak przeszliśmy do gotowania, miałam przyjemność obejrzeć całą posiadłość, która pomimo dalszej rozbudowy już zapowiada się wspaniale.
Wiedząc, że będę jedyną osobą z zewnątrz a nawet spoza okolic, przywiozłam cały kosz swoich tworów-przetworów, który już w połowie zniknął podczas przygotowań;)
Ja ze swoją połówką szykowałyśmy "Niemiecki Garnek", reszta "dwójek", bo tak byliśmy podzieleni szykowała wytrawne tarty z kiełbasą, boczkiem i cebulą, pasztet, chleb na śrucie, kurczaka pieczonego na soli - mój faworyt, wspaniałe jabłka z cebulą - cudo, koniecznie to powtórzę, flaki wołowe i wiele innych pyszności.
Dziś podam przepis właśnie na flaki wołowe, które bardzo mi smakowały, a których w domu nie przygotuję, bo nie miałby kto ich jeść oprócz mnie;(
Składniki:
- 0,5 kg tłustej wołowiny
- 1 kg oczyszczonych i pociętych flaków wołowych
- 200 g marchewki
- 200 g selera
- 200 g pietruszki
- 400 g ziemniaków
- pęczek pietruszki
- 2 duże cebule
- sól, pieprz, majeranek, gałka muszkatałowa, imbir mielony
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
Przygotowanie:
- flaki należy 3 razy gotować za każdym razem zmieniając wodę
- warzywa obieramy, myjemy i kroimy w słupki długości około 3-4 cm
- tłustą wołowinę w całości gotujemy do miękkości, wyciągamy, zostawiamy do wystygnięcia i obieramy z mięsa
- do wywaru z wołowiny dodajemy przecedzone flaki i dalej gotujemy
- cebulę kroimy w kostkę i smażymy na maśle wraz z warzywami, dodajemy do wywaru
- ziemniaki kroimy w kostkę i dodajemy do wywaru
- na koniec doprawiamy do smaku solą, pieprzem, majerankiem, imbirem i gałką muszkatałową
- koncentrat pomidorowy przesmażamy na odrobinie masła i dodajemy do flaków, zagotowujemy
Podczas przygotowań pewna Agnieszka raczyła nas kolorowymi drinkami, które w ekspresowym tempie przygotowywała w termomixe.
Miałam też okazję zjeść wspaniałe domowe przysmaki: białą kiełbasę, kaszankę - przed którą nie potrzebnie się wzbraniałam, salceson - na który tylko popatrzyłam, ale następnym razem napewno się skuszę;) Było też prawdziwe wiejskie masło i jaja od szczęśliwych kurek.
Pomimo dużej ilości pysznego jedzenia, nie było nic słodkiego - oprócz drinków, więc dostałam zadanie i stworzyliśmy tartę: kasztanowo-malinową z bezą i limonką... cudo, za kilka dni będzie osobny wpis poświęcony tej tarcie z dedykacją dla Uczestników tych warsztatów.
Czasu na przygotowanie było dużo, bo koło 14-tej mieliśmy już wszystko zrobione, ugotowane, upieczone a nawet nakryte do stołu.
Wspaniała atmosfera, pyszne jedzenie, poprostu bajka, tylko moich chłopaków mi brakowało;)
Spotkanie oprócz wiedzy kulinarnej dostarczyło mi wielu pozytywnych uczuć, dawno nie przebywałam w tak naturalnym i miłym gronie ludzi w różnym wieku, różnych profesji.
Tam wszyscy byliśmy równi, każdy sobie pomagał, wszystko było spontaniczne i takie naturalne, aż chciałoby się, żeby tak wyglądał świat...
Dziękuję Łukaszowi za zaproszenie a całej brygadzie z IWA za wspaniałe przyjęcie mojej osoby do Waszego grona, nie mogę już doczekać się kolejnego gotowania! Jeszcze raz bardzo dziękuję!