W deszczowe dni lubię… I pikantne klopsiki w indyjskim stylu.
W deszczowe dni l u b i ę … Zostać dłużej w łóżku… i absolutnie n i g d z i e się nie spieszyć. Zapalić lampkę, bo wciąż tak ciemno za oknem. Słuchać kropel uderzających o metalowy parapet.
Wtulić twarz w pachnące spaniem, gorące, kocie brzuszki.
Popijać herbatę z cytryną i miodem. Poczytać książkę, od której tak trudno się oderwać.
Dobre są takie poranki.
.....
A na obiad, w deszczowe dni, lubię na gorąco i pikantnie. Dobrze gdy intensywnie pachnie, a gdy pachnie kuminem, jest idealnie :) Bardzo polecam!
Klopiki w stylu indyjskim / porcja dla 2 osób. Inspiracja – artykuł o klopsach Tomka Woźniaka w czerwcowym numerze magazynu "Kuchnia" /
400g mięsa mielonego (u mnie łopatka wieprzowa)
1 cebula, bardzo drobno pokrojona, 4 ząbki czosnku, posiekane 3 łyżki oliwy, 1 łyżeczka garam masala, 1 łyżeczka kuminu (używam całych ziaren, rozgniecionych w moździerzu), 2 łyżeczki kurkumy, 1 łyżeczka curry w proszku, sól i świeżo mielony pieprz do smaku, ½ łyżeczki pieprzu Cayenne, 1 mała suszona papryczka chilli (opcjonalnie – i bez nie jest już ostre), 200ml mleka kokosowego ( ½ puszki ), ½ limonki, 2 łyżki orzechów ziemnych, garść listków świeżej mięty,
ugotowany ryż basmati, do podania
Mięso doprawiamy solą i pieprzem, dodajemy pozostałe przyprawy: garam masalę, kumin, kurkumę, curry, pieprz Cayenne. Dokładnie mieszamy. Zwilżonymi dłońmi formujemy malutkie klopsiki. Odkładamy.
Na patelni rozgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę i czosnek, podsmażamy prze 2 – 3 min aż cebula lekko się zeszkli. Wykładamy na patelnię klopsiki. Smażymy na złoty kolor, raz po raz mieszając. Gdy mięso jest gotowe, na patelnię wlewamy mleko kokosowe, mieszamy z klopsikami i zostawiamy na średnim ogniu aż sos wyraźnie zgęstnieje. Doprawiamy solą i sokiem z połowy limonki, ewentualnie dodajemy pokruszoną papryczkę chilli.
Podajemy z ryżem, posypane rozgniecionymi w moździerzu orzechami ziemnymi i świeżą miętą.
Smacznego!
ps. Kot wdepnął mi w kurkumę.. Ma żółciutką stopkę :)