Uszka z grzybami
moje uszka wielkosci orzechow
Nie ma Wigilii w moim domu, bez uszek w czerwonym barszczu i przez dlugie lata bylam przekonana, ze wszedzie jest tak samo. Jednak, kiedy wyszlam za maz, okazalo sie, ze w rodzinie meza nie ma Wigilii bez zupy grzybowej z lazankami :)
Tym sposobem, w ten wyjatkowy wieczor, od lat gotujemy dwie zupy.
Moja specjalnoscia jest postny barszcz z kiszonych burakow i wyzej wspomniane uszka. Robie ich zawsze duzo wiecej, niz potrzeba, zeby zamrozic i moc cieszyc sie wigilijnym specjalem po swietach.
Uszka przeznaczone na Wieczerze sa malenkie, najmniejsze, jakie uda mi sie zrobic.
Pieknie sie prezentuja w czerwonym barszczu.
Nie potrafie podac dokladnych proporcji, poniewaz zawsze robie farsz "na oko". Jesli zostanie, dodaje go do pierogow z kapusta i grzybami, albo do kapusty. Albo... pajda swiezego chleba z maslem, a na to grzybowy farsz. Uwielbiam!
Jako dziecko czesto pomagalam mamie w przygotowaniach. Moim zadaniem bylo robienie i doprawianie farszu - zajecie skadinad, uwielbiane przeze mnie ;)
Pamietam, jak mama mowila: jak tak bedziesz ciagle probowac, to bedziemy mieli uszka faszerowane powietrzem :)))
Składniki:
Ciasto:
ok. pol kilograma maki pszennej
1 lyzka masla
1 zoltko
goraca woda
pol lyzeczki soli
Farsz:
suszone grzyby (mieszane)
cebula
lyzka masla
sol, pieprz
Sposob przygotowania:
Grzyby dobrze wypłukac, kilka razy zmieniajac wode. Zalac nieduza iloscia wrzatku i gotowac, az zmiekna i napecznieja. Ja staram sie gotowac tak, zeby zostalo tylko kilka lyzek plynu, wtedy caly aromat "wraca" do grzybow. Po ugotowaniu odcedzic, a plyn, ktory zostanie, zachowac (ja dodaje go do barszczu).
Cebule obrac i bardzo drobno posiekac i podsmazyc na odrobinie oleju. Dodac grzyby i smazyc wszystko razem, przez 2-3 minuty, pod koniec dodajac maslo. Ostudzic. Po ostudzeniu grzyby zmielic lub zblendowac. (mozna dodac jajko - ja czasami tez dodaje, ale wtedy nie da sie jesc farszu "na surowo" ;)
Wyrobic ciasto, dolewajac wode z rozpuszczonymi w niej maslem i sola. Wałkowac partiami, nadajac plackom ksztalt prostokata (grubosc ok. 2 mm). Kroic na kwadraty (dowolnej wielkosci), faszerowac grzybami, zlepiac, jak normalne pierogi, po czym dwa przeciwlegle rozki zlepiac "na zakladke".
Mozna je od razu ugotowac (wrzucac na osolony wrzatek i gotowac jeszcze przez ok. minute od wypłynięcia).
Mozna tez zamrozic i ugotowac dopiero w Wigilie - i tak wlasnie, najczesciej robie.
Układam uszka na tacy wylozonej folia spozywcza, taz zeby sie nie stykaly. Wkladam do zamrazarki i kiedy sie zamroza (ok. 30 min), wyjmuje i przekladam do woreczka, po czym ponownie wkladam do zamrazarki. Gotuje bezposrednio przed Wieczerza, wrzucajac takie zamrozone wprost do wrzatku (gotuja sie oczywiscie dluzej niz swieze).
Po ugotowaniu wyławiam i ukladam na polmiskach polewajac lekko, stopionym maslem.
Wazne jest, zeby ukladac je w jednej warstwie, jesli beda lezaly jedne na drugich, na pewno sie posklejaja.
Nie ma Wigilii w moim domu, bez uszek w czerwonym barszczu i przez dlugie lata bylam przekonana, ze wszedzie jest tak samo. Jednak, kiedy wyszlam za maz, okazalo sie, ze w rodzinie meza nie ma Wigilii bez zupy grzybowej z lazankami :)
Tym sposobem, w ten wyjatkowy wieczor, od lat gotujemy dwie zupy.
Moja specjalnoscia jest postny barszcz z kiszonych burakow i wyzej wspomniane uszka. Robie ich zawsze duzo wiecej, niz potrzeba, zeby zamrozic i moc cieszyc sie wigilijnym specjalem po swietach.
Uszka przeznaczone na Wieczerze sa malenkie, najmniejsze, jakie uda mi sie zrobic.
Pieknie sie prezentuja w czerwonym barszczu.
Nie potrafie podac dokladnych proporcji, poniewaz zawsze robie farsz "na oko". Jesli zostanie, dodaje go do pierogow z kapusta i grzybami, albo do kapusty. Albo... pajda swiezego chleba z maslem, a na to grzybowy farsz. Uwielbiam!
Jako dziecko czesto pomagalam mamie w przygotowaniach. Moim zadaniem bylo robienie i doprawianie farszu - zajecie skadinad, uwielbiane przeze mnie ;)
Pamietam, jak mama mowila: jak tak bedziesz ciagle probowac, to bedziemy mieli uszka faszerowane powietrzem :)))
Składniki:
Ciasto:
ok. pol kilograma maki pszennej
1 lyzka masla
1 zoltko
goraca woda
pol lyzeczki soli
Farsz:
suszone grzyby (mieszane)
cebula
lyzka masla
sol, pieprz
Sposob przygotowania:
Grzyby dobrze wypłukac, kilka razy zmieniajac wode. Zalac nieduza iloscia wrzatku i gotowac, az zmiekna i napecznieja. Ja staram sie gotowac tak, zeby zostalo tylko kilka lyzek plynu, wtedy caly aromat "wraca" do grzybow. Po ugotowaniu odcedzic, a plyn, ktory zostanie, zachowac (ja dodaje go do barszczu).
Cebule obrac i bardzo drobno posiekac i podsmazyc na odrobinie oleju. Dodac grzyby i smazyc wszystko razem, przez 2-3 minuty, pod koniec dodajac maslo. Ostudzic. Po ostudzeniu grzyby zmielic lub zblendowac. (mozna dodac jajko - ja czasami tez dodaje, ale wtedy nie da sie jesc farszu "na surowo" ;)
Wyrobic ciasto, dolewajac wode z rozpuszczonymi w niej maslem i sola. Wałkowac partiami, nadajac plackom ksztalt prostokata (grubosc ok. 2 mm). Kroic na kwadraty (dowolnej wielkosci), faszerowac grzybami, zlepiac, jak normalne pierogi, po czym dwa przeciwlegle rozki zlepiac "na zakladke".
Mozna je od razu ugotowac (wrzucac na osolony wrzatek i gotowac jeszcze przez ok. minute od wypłynięcia).
Mozna tez zamrozic i ugotowac dopiero w Wigilie - i tak wlasnie, najczesciej robie.
Układam uszka na tacy wylozonej folia spozywcza, taz zeby sie nie stykaly. Wkladam do zamrazarki i kiedy sie zamroza (ok. 30 min), wyjmuje i przekladam do woreczka, po czym ponownie wkladam do zamrazarki. Gotuje bezposrednio przed Wieczerza, wrzucajac takie zamrozone wprost do wrzatku (gotuja sie oczywiscie dluzej niz swieze).
Po ugotowaniu wyławiam i ukladam na polmiskach polewajac lekko, stopionym maslem.
Wazne jest, zeby ukladac je w jednej warstwie, jesli beda lezaly jedne na drugich, na pewno sie posklejaja.