Szybko, słodko, kokosowo... Trufelki
Zgubiliśmy się. W naszej wsi. Komedia jak nic. Mieszkam w maleńkiej mieścinie, raptem trzy i pół tysiąca mieszkańców, małe centrum ze sklepami i mnóstwo, mnóstwo domków. Bardzo do siebie podobnych. A między domkami tajemnicze przejścia, które w dziennym świetle nieco na tajemniczości tracą. Po dwudziestej drugiej jednak nigdy nie wiadomo, gdzie się wyjdzie... Spacerowaliśmy sobie z Ptysią, zagadały nas dwie staruszki, raz skręciliśmy nie wiadomo gdzie, i nie potrafiliśmy się odnaleźć. Przez całe piętnaście minut! Szczególny niepokój wywołała w nas tabliczka z przekreśloną nazwą miejscowości... Na szczęście po kwadransie C. nas znalazł. Ja byłam przekonana, że wyjdziemy z zupełnie innej strony... Wnioski - ekspedycje rozpoznawcze zostawić na godziny, kiedy nie jest jeszcze zupełnie ciemno.
A teraz do meritum wpisu. Trufle to fajna rzecz. Robi się je szybko (zasadniczo, można wybrać wersję urozmaiconą, która zajmie tyle samo czasu, co przygotowanie pokaźnego tortu), wyglądają niezwykle efektownie, i często obdarowani nie chcą wierzyć, że nie zostały kupione w sklepie. Lubię trufle, i w zasadzie nie mam pojęcia, dlaczego robię je tak rzadko. Szczególnie, że C. za takimi małymi słodkościami przepada. Te akurat zrobiłam już jakiś czas temu, aby osłodzić C. pierwszy dzień w pracy. Podziałało. Robiąc zdjęcia pomyślałam, że to idealne rozwiązanie na Walentynki dla tych, którzy lubią kokos lub mają w domu kogoś, kto za nim przepada. Są szybkie i proste do zrobienia, można je przygotować na ostatnią chwilę, i nikt się nie zorientuje. Smakują dobrze - C. był zachwycony, dla mnie są za bardzo kokosowe... Ale ja fanką kokosa nie jestem, co zresztą nie jest tajemnicą. Konieczny dodatek alkoholu - inaczej są strasznie maślane, a to nie każdemu może odpowiadać. Z porcji wychodzi sporo trufli, można nimi obdarować małe stadko Walentynek... Albo jedną, która naprawdę lubi kokos.
Przepis znalazłam u Ani.
Trufle kokosowe II
Składniki: (na 30-35 sztuk)
- 200 g wiórków kokosowych
- 100 ml śmietany kremówki (38%)
- 70 g masła
- 50 g cukru pudru
- 2 łyżki ekstraktu z wanilii
Wiórki wymieszać z cukrem pudrem. Masło z kremówką rozpuścić, przestudzić. Dodać ekstrakt. Wlać do wriórek, dokładnie wymieszać. Wstawić na 15-30 minut do lodówki. Po tym czasie z masy formować kulki wielkości orzecha włoskiego, układać w papilotkach. Schłodzić w lodówce przez 30 minut.
Podawać prosto z lodówki lub w temperaturze pokojowej.
Smacznego!
No to idę wyspacerować Ptysię. Póki jasno...