Syrop fiołkowy
Zakochałam się w jego kolorze, możliwościach, zapachu. Trud zbierania wynagradza mina gości: "Co? To jest z fiołków? Takich z łąki?!" ;) Pyszny dl lodów, jako dodatek do shake'ów, herbaty czy ciasteczek.
Przepis oczywiście dodaję do akcji:
Syrop fiołkowy
Jeśli nie uzbieracie 100g kwiatów, nie przejmujcie się! Ja za pierwszym razem robiłam z 33 g (dokładnie!), więc porcję po prostu dzieliłam na 3, a i tak wyszła buteleczka (na zdjęciach).
- 100 g kwiatów fiołka bez łodyżek
- 1/2 litra wody
- cukier biały - tyle, ile zaważy odcedzony sok z fiołków
- ćwiartka (lub pół) cytryny
Fiołki wysypać na białe kartki i odczekać ok. pół godziny, aż wyjdą z nich "żyjątka", które mogły w nich siedzieć. Następnie kwiaty opłukać, przełożyć do słoika i zalać wrzącą wodą. Dodać sok z ćwiartki cytryny, zamieszać i dostawić na kilka godzin (u mnie na 3). Po kilkudziesięciu minutach możemy już zauważyć, że fiołki puszczają sok. Po odczekaniu tych "kilku godzin" sok odcedzamy, wyciskamy jeszcze fiołki (kwiatuszki już do wyrzucenia) i ewentualnie dodajemy do niego jeszcze soku z cytryny - im więcej, tym kolor będzie bardziej "różowy", niż fioletowy.
Sok przelewamy do garnuszka, dodajemy cukier i gotujemy na wolnym, małym ogniu przez pół godziny (najlepiej pod przykryciem, żeby nic nie odparowywało). Jeszcze gorący sok przelewamy do buteleczek i zakręcamy.