Słodki sos chili.
Słodko kwaśny sos o wyraźnie pikantnym smaku. Do tej pory znałam go głównie z chińskich restauracji i półek z azjatycką żywnością. Teraz wiem, że domowy jest nawet smaczniejszy, a jego przygotowanie zajmuje zalewie kilka chwil.
Jesień przywitałam zapachem papryki za pazuchą. Choć za oknem słotno i wietrznie, cały dom wypełnił się jej pikantno-słodkim aromatem. W piekarniku suszy się kolejna porcja, a ja po raz setny czytam „Lokomotywę”… Przyjemne ciepełko sprawia, że nawet maszynista z ilustracji szerzej się uśmiecha.
Para buch i koła w ruch, a z garnka wydobywa się apetyczny zapach. Będzie pyszny sos, który od razu podbił serca i podniebienia całej mojej rodziny. Przepis rozbiegł się po okolicy z prędkością światła, a ja chwilę rozleję do buteleczek kolejną porcję. Pierwsza rozeszła się szybciej niż przypuszczałam, choć wyszedł ogniście pikantny.
W tym roku papryczki pięknie obrodziły…
Składniki:
- 5-6 ostrych papryczek chili
- 3-4 ząbki czosnku
- 3cm kawałek świeżego imbiru
- 200g cukru
- 125ml octu (1/2 szklanki)
- 1 łyżeczka soli
- 375ml (1 1/2szklanki) wody
- 1 łyżka skrobi ziemniaczanej
Przygotowanie krok po kroku:
- Paprykę umyłam i oczyściłam z błon i pestek. Była na tyle ostra, że wolałam ich nie używać i uważam, że było to dobre posunięcie. W zależności od rodzaju chili i poziomu jej ostrości należy regulować jej ilość tak, by sos był odpowiednio pikantny.
- Czosnek i imbir obrałam.
- Wszystkie warzywa wrzuciłam do blendera i dobrze rozdrobniłam, uważając jednak, by nie zmiksować ich na gładką pastę.
- Wszystkie składniki (oprócz mąki ziemniaczanej) wrzuciłam do garnka i doprowadziłam do wrzenia. Gotowałam przez 5-10 minut.
- Skrobię ziemniaczaną rozmieszałam w niewielkiej ilości zimnej wody i mieszając dodałam do gotującego się sosu. Utrzymałam chwilę na ogniu aż sos nieco zgęstniał.
- Gotowy, gorący sos ma konsystencję lekkiego kisielu.
- Jeszcze gorący sos przelewam do buteleczek i zakręcam.
- Do spożycia nadaje się od razu po ostudzeniu.
Smacznego!