Rogale na Św.Marcina
Pochwalę się moimi rogalami :) Co prawda z lekkim opóźnieniem bo wpis powinnam zrobić wczoraj ale liczy się to, iż upiekłam i stwierdzam że nie są trudne( aczkolwiek ciut pracochłonne) Smakują o niebo jak nie trzy nieba lepiej niż z najlepszej cukierni.Sprawcą całego zamieszania była Margarytka za co serdecznie jej dziękuję bo gdyby nie ta akcja na FB to pewno bym się jeszcze nie skusiła.
Przepis na FB podsunęła mi Pyza i na nim się zatrzymałam bo urzekł mnie fakt ,iż nie muszę mieć marcepana :) Zamiast niego można użyć batonika z marcepanem w czekoladzie .Z przepisami już tak jest ,wystarczy jakiś mały niuans i wiemy że chcemy piec akurat wg niego a przynajmniej ja tak mam.
Nie będę wstawiała wszystkich zdjęć ale to muszę ,ponieważ zanim doszłam do tego jak zakręcić tego rogala to gapiłam się w instrukcję i za nic nie kumałam jak ten trójkąt na zdj nr 2 jest zrobiony (cofam się chyba hehe)
zdj.1: zawijamy kawałek ciasta i nacinamy na środku na ok1.5cm (wygląda to jak dupka haha sorry za skojarzenie) po czym rozchlyamy na boki
zdj.2: zawijamy jeszcze raz do góry
zdj.3: widać co zrobić z wystającym kawałkiem ciasta
zdj.4: wyrośnięty rogal
Nie wyszły mi może idealne jak u dziewczyn ale za rok będą piękniejsze :)
PRZEPIS W CAŁOŚCI SKOPIOWANY OD PYZY
Ja od siebie dałam skórkę otartą z 2 pomarańczy
orzechy włoskie zamieniłam na laskowe
dodałam ok 50g. chałwy
cukru pudru użyłam w sumie 70g zamiast 100
wanilii w paście nie mam więc użyłam cukru z prawdziwą wanilią
sposób przygotowania: CIASTO PÓŁFRANCUSKIE - drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką cukru, mąki i 1/2 szkl. letniego mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut. Mąkę przesiałam z solą, dosypałam resztę cukru. Miało być utarte z żółtkami, ale rozpędziłam się . . . 50 g masła stopiłam. Ja utarłam żółtka z cukrem i cukrem waniliowym ,masło rozpuściłam w małej ilości mleka,ostudziłam i wlałam do utartych żółtek,dodałam wyrośnięty zaczyn drożdżowy ,mąkę ,sól i wyrobiłam mikserem gładkie,miękkie i elastyczne ciasto . Uformowałam kulę i odstawiłam do wyrośnięcia pod przykryciem z folii spożywczej (podwoiło objętość)
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takie wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części. Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali. tu radzę zajrzeć do Pyzy są tam zdjęcia z instrukcją :)
NADZIENIE - mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając. Migdały obrałam ze skórek.
Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też baton marcepanowy - powinna być masa marcepanowa, ale takiej nie dostałam a robić mi się nie chciało :) więc wzięłam co było. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie. Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być. Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 1 - 1,5 godziny. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w temp. 180 st. C. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami.
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
PS.Iza bardzo dziękuję za możliwość skorzystania z przepisu :)
Przepis na FB podsunęła mi Pyza i na nim się zatrzymałam bo urzekł mnie fakt ,iż nie muszę mieć marcepana :) Zamiast niego można użyć batonika z marcepanem w czekoladzie .Z przepisami już tak jest ,wystarczy jakiś mały niuans i wiemy że chcemy piec akurat wg niego a przynajmniej ja tak mam.
Nie będę wstawiała wszystkich zdjęć ale to muszę ,ponieważ zanim doszłam do tego jak zakręcić tego rogala to gapiłam się w instrukcję i za nic nie kumałam jak ten trójkąt na zdj nr 2 jest zrobiony (cofam się chyba hehe)
zdj.1: zawijamy kawałek ciasta i nacinamy na środku na ok1.5cm (wygląda to jak dupka haha sorry za skojarzenie) po czym rozchlyamy na boki
zdj.2: zawijamy jeszcze raz do góry
zdj.3: widać co zrobić z wystającym kawałkiem ciasta
zdj.4: wyrośnięty rogal
Nie wyszły mi może idealne jak u dziewczyn ale za rok będą piękniejsze :)
PRZEPIS W CAŁOŚCI SKOPIOWANY OD PYZY
Ja od siebie dałam skórkę otartą z 2 pomarańczy
orzechy włoskie zamieniłam na laskowe
dodałam ok 50g. chałwy
cukru pudru użyłam w sumie 70g zamiast 100
wanilii w paście nie mam więc użyłam cukru z prawdziwą wanilią
- CIASTO - 30 g świeżych drożdży
- 250 lekko podgrzanego mleka
- 500 g mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka pasty waniliowej
- 4 żółtka z małych jajek kurzych
- 50 g cukru zwykłego
- 1 g soli
- 50 g masła stopionego
- 200 g masła w temperaturze pokojowej
- NADZIENIE - 350 g białego suchego maku
- 100 g cukru pudru
- 150 g łuskanych orzechów włoskich
- 100 g migdałów
- 100 g suszonych fig
- 100 g suszonych daktyli bez pestek
- 100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 120 g marcepanu - u mnie batonika marcepanowego w czekoladzie
- 5 okrągłych suchych biszkoptów
- 3 łyżki śmietanki - dodałam słodką 36 %
- 3 białka z małych jajek kurzych
- szczypta soli
- DODATKOWO - 1 jajko + 1 łyżka mleka do posmarowania rogali przed pieczeniem
- lukier - 1 czubata szklanka cukru pudru, 1 łyżeczka soku z cytryny, 1 łyżka rumu białego i odrobina gorącej wody
- 100 g blanszowanych, posiekanych migdałów
sposób przygotowania: CIASTO PÓŁFRANCUSKIE - drożdże pokruszyłam, wymieszałam z łyżką cukru, mąki i 1/2 szkl. letniego mleka, odstawiłam żeby zaczęły pracować na ok. 10 -15 minut. Mąkę przesiałam z solą, dosypałam resztę cukru. Miało być utarte z żółtkami, ale rozpędziłam się . . . 50 g masła stopiłam. Ja utarłam żółtka z cukrem i cukrem waniliowym ,masło rozpuściłam w małej ilości mleka,ostudziłam i wlałam do utartych żółtek,dodałam wyrośnięty zaczyn drożdżowy ,mąkę ,sól i wyrobiłam mikserem gładkie,miękkie i elastyczne ciasto . Uformowałam kulę i odstawiłam do wyrośnięcia pod przykryciem z folii spożywczej (podwoiło objętość)
Wyrośnięte ciasto przełożyłam na blat, zagniotłam lekko i rozwałkowałam na duży prostokąt - mniej więcej 45x25 cm. Ułożyłam płat pionowo do siebie. 2/3 powierzchni posmarowałam miękkim masłem - nałożyłam całe 200 g na raz i równo rozsmarowałam. Ciasto złożyłam na 3 części najpierw zaginając do środka część bez masła a potem drugi koniec z masłem. Pakiet obróciłam o 90 stopni i rozwałkowałam delikatnie na prostokąt takie wielkości jak przed złożeniem. Można leciutko podsypać ciasto mąką, ale nie przesadzajcie bo ciasto dobrze się wałkuje i jest elastyczne. Prostokąt ponownie złożyłam na 3 części. Ułożyłam ciasto na małej tacce wyłożonej papierem do pieczenia, przykryłam szczelnie folią spożywczą i odstawiłam do lodówki na godzinę - ma się schłodzić, ale nie mrozimy go. Po godzinie ciasto wyjęłam, ponownie rozwałkowałam na duży prostokąt, znów złożyłam i znowu na godzinę odłożyłam do chłodzenia - ten proces powtórzyłam jeszcze dwukrotnie. Po ostatnim wałkowaniu i składaniu ciasto odłożyłam do lodówki na całą noc - musi być szczelnie przykryte żeby nie obeschło. Wyjmujemy je na ok. 30 minut przed planowanym przygotowywaniem rogali. tu radzę zajrzeć do Pyzy są tam zdjęcia z instrukcją :)
NADZIENIE - mak zalałam w misce wrzącą wodą, zamieszałam i przykryłam. Parzył się 30 minut a potem odciekał 2 godziny na bardzo gęstym sicie. Sparzyłam też orzechy, migdały i figi pozwalając im się pomoczyć też ok. pół godziny a potem dobrze osączając. Migdały obrałam ze skórek.
Mak, migdały, orzechy, figi i daktyle zmieliłam w maszynce co mięsa zakładając drobne sitko. Przemieliłam też baton marcepanowy - powinna być masa marcepanowa, ale takiej nie dostałam a robić mi się nie chciało :) więc wzięłam co było. Do zmielonych składników dodałam śmietankę, zmiksowane na pył biszkopty, drobno posiekaną skórkę pomarańczową i cukier puder, wymieszałam dokładnie. Białka ubiłam na sztywną pianę i partiami wmieszałam ją do masy makowej. Masa musi być dość zwarta, ale taka żeby dało się ją rozsmarowywać na cieście - gęstość można regulować śmietanką i mielonymi biszkoptami dodając odrobinę jednego albo drugiego składnika.
Ciasto wyjęte wcześniej z lodówki i nieco ogrzane w temperaturze pokojowej podzieliłam na 2 części. Każdą rozwałkowałam leciutko podsypując mąką na prostokąty szerokości ok. 20 cm i długości takiej żeby ciasto miało ok. 0,5 cm grubości. Pokroiłam je na trójkąty, których podstawa miałam 10 cm a wysokość wspomniane wcześniej 20 cm. Na każdy nałożyłam porcję masy - sporo ma jej być, na bogato - zostawiając ok. 0,5 cm wolnych brzegów, z dłuższych boków nawet mniej. Brzeg od podstawy założyłam do środka na szerokość 2 cm. Nacięłam ostrym nożem na środku na głębokość 1,5 cm i zwijałam rogale rozchylając lekko boki. Masa ma wyłazić bokami - tak właśnie ma być. Zwinięta rogale układałam luźno na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia. Przykryte ściereczkami odstawiłam do wyrośnięcia na ok. 1 - 1,5 godziny. Przed pieczeniem posmarowałam je pędzelkiem maczanym w jajku roztrzepanym z mlekiem. Piekłam ok. 20 minut w temp. 180 st. C. Lekko ciepłe polałam lukrem i posypałam siekanymi migdałami.
Jeszcze jedna uwaga - jeśli przy krojeniu już w trójkąty rozwałkowanego ciasta zostaną Wam jakieś ścinki to nie zagniatamy ich tylko tak jak przy cieście francuskim składamy jeden kawałek na drugi, lekko dociskamy i rozwałkowujemy. Dzięki temu wypiek nawet z tych ścinków będzie się ładnie listkował.
PS.Iza bardzo dziękuję za możliwość skorzystania z przepisu :)