Ribollita
Jestem świeżo po lekturze książki Frances Mayes „Pod słońcem Toscanii”.
Jest to piękna, ciepła książka, tym milsza, że czytana, gdy za oknem szaro i zimno. Dodatkowo okraszona przepisami na mniej lub bardziej toskańskie przysmaki.
Autorka opisuje swoją historię. Jak kupiła zrujnowany dom we Włoskiej Toskanii, jak go odnawiała, jak poznawała miasteczka Toskanii, szczególnie pobliską Cortonę, gdzie życie toczy się spokojnie i beztrosko, jest jakby oderwaniem się od rzeczywistości, najlepszą terapią antystresową.
Czytając książkę miałam wrażenie, że jestem tam z autorką. Siedzę na tarasie pijąc wino, chodzę po ogrodzie z koszykiem ścinając zioła i szparagi na kolację, zrywam oliwki z drzewa, chodzę na targ kupić pomidory i brzoskwinie nieprawdopodobnie dojrzałe i soczyste. A później gotujemy razem proste, aromatyczne dania, eksperymentujemy z przyprawami, z nowymi smakami...
Przepisy zawarte w książce czasami intrygują, a czasami zasiewają ziarno niepewności, czy danie aby na pewno nie zawiera błędów. Bo np. ciasto pieczone w temp. 90°C to chyba jakaś pomyłka?
Ale wśród przepisów znalazło się kilka, które zamierzam wypróbować. Jeden z nich, z niewielkimi zmianami już przetestowałam. Była to ribollita - gęsta zupa z białą fasolą, chlebem i warzywami. Jak mówią Toskańczycy „zupa podnosząca na duchu”, czyli w sam raz na jesienno - zimową szarugę.
Ilość składników zmniejszyłam o połowę, a i tak wyszedł duuuży garnek zupy!
Ribollita
0,5 kg białej fasoli (dałam 0,25 kg.)
2 cebule (dałam jedną)
6 marchwi (dałam 3)
4 łodygi selera naciowego (dałam 2)
główka chińskiej kapusty lub burak (dałam 1 średni burak)
4-5 ząbków czosnku (nie dałam wcale)
3 duże pomidory lub puszka przecieru (dałam 0,75 słoiczka przecieru pomidorowego)
pęczek pietruszki (myślę, że potrzeba tyle ile kto lubi)
opcjonalnie - piętka permigiano (nie dałam, ale następnym razem dodam)
bulion warzywny
Fasolę wypłukać, zalać wodą w dużym garnku i zagotować. Zaraz zdjąć z ognia, zostawić na 2 godziny. Dolać wody (dałam 1,5 l) i trzymać na wolnym ogniu, ale nie dopuszczać do wrzenia przez około godz.
Warzywa pokroić w kostkę. W dużym garnku na oliwie usmażyć cebulę i marchew, po kilku minutach dodać seler i buraka, dolewając oliwę w miarę potrzeby. Dusić 10 min. Dodać fasolę, pokrojone pomidory lub przecier, pomieszać. Teraz dodać też ser, jeśli używamy. Dolać bulion warzywny, aby powstała zupa. Doprowadzić do wrzenia, a następnie zmniejszyć ogień i gotować do miękkości warzyw. Gdy warzywa będą miękkie dodać pokrojony w kostkę chleb, wyłączyć palnik i zostawić tak na parę godzin, aby zupa się przegryzła.
Przed podaniem posypać posiekaną natka pietruszki i posypać startym permigiano.
Jak podaje książka następnego dnia można dorzucić resztki makaronu, zieloną fasolę, katrofle...