Renifer do czyszczenia i ciasteczka kawowo-orzechowe

Renifer do czyszczenia i ciasteczka kawowo-orzechowe

Kiedy zdecydujecie się na emigrację, kluczową sprawą jest nauczenie się języka tubylców. Nawet jeśli wszyscy (teoretycznie) znają angielski, będą na Was patrzyć przychylniejszym okiem, gdy spróbujecie porozumieć się z nimi w ich języku. I nie szkodzi, że będziecie go kaleczyć, a wypowiedzenie jednego zdania, zamiast kilku sekund, zajmie Wam ładnych parę minut. Liczą się dobre chęci i zainteresowanie, które w ten sposób okazujecie.
Duńczycy są szczególnie uprzejmi i cierpliwi wobec obcokrajowców; wiem, co piszę. Na początku mojej przygody z językiem duńskim byłam bardzo stremowana przed każdą, nawet jednozdaniową wypowiedzią. Duńczycy jednak nigdy się nie spieszą i doskonale zdają sobie sprawę, jak trudnym językiem władają. Nie będą się z Was śmiać ani wytykać błędów (chyba, że sami o to poprosicie); domyślą się sensu z paru nieskładnie złożonych wyrazów. Prawda jest też taka, że jeśli zaczniecie się uczyć duńskiego po skończeniu jakichś ośmiu-dziesięciu lat, nigdy nie pozbędziecie się akcentu. Tak, wiem; dołujące. Niestety, gardła Duńczyków zbudowane są odrobinę inaczej i przystosowane do wydawania gulgoczących dźwięków, które dla nikogo początkującego w tym temacie sensu mieć nie będą.
Niemniej, można próbować. I to właśnie robię ja. Zdaję sobie doskonale sprawę z potknięć i niedociągnięć, ale już nie wstydzę się mówić. A to przecież najważniejsze. Ciągle jednak zdarzają mi się spektakularne wpadki, które do łez doprowadzają nawet najbardziej opanowanych Duńczyków. Tym razem wszystko przez Święta...
Niedługo zaczynamy sprzedaż pierniczków, które maczamy w czekoladzie, a następnie dekorujemy. W tym roku mamy coś na nich rysować - niech będzie i tak. Miałam przygotować egzemplarz testowy, do gazety. Poszłam więc do biura i poprosiłam Lisbeth, żeby wydrukowała mi jakieś świąteczne motywy - dzwonki, skrzaty, renifera... I tu właśnie parsknęła mi prosto w nos, a ja gapiłam się na nią z lekko tylko rozchylonymi ustami intensywnie myśląc, cóż ja takiego znowu palnęłam. Tutaj czas na krótką lekcję języka: po duńsku renifer to rensdyr, a ja powiedziałam rensedyr. Tak, wczytajcie się uważnie - dodałam jedną, niemal niesłyszalną w potocznej mowie, literkę. I już - wystarczyło, żeby wywołać lawinę. Rense bowiem znaczy czyścić, czyli wyszło mi zwierzę (dyr) do czyszczenia, oczywiście ze świątecznym akcentem w tle. Gdy Lisbeth się już w miarę uspokoiła, przez łzy stwierdziła, że zamiast rogów powinnam mu namalować butelki z płynem do mycia...
W międzyczasie do biura wszedł mój szef, po chwili więc cała piekarnia pękała ze śmiechu. A gdy wróciłam do domu i zwierzyłam się C., z jakimi nieczułymi potworami pracuję, zamiast oczekiwanego współczucia uraczył mnie kolejną dawką szaleńczego śmiechu, po czym stwierdził, że to chyba najlepsze, co do tej pory przekręciłam.
Dla przypomnienia - jedną literkę...
A to wszystko, co napisałam na początku, o delikatności i wyczuciu Duńczyków, to prawda. Dopóki Was dobrze nie poznają...
Na osłodę deprymującego życia emigranta (i nie tylko), mam dla Was duńskie ciasteczka. Nie są takie zupełnie tradycyjne, ale znalazłam je w świątecznej książeczce Den store Julebagebog wydanej przez Amo. Połączenie kawy i orzechów laskowych od razu mi się spodobało. Już zaopatrzyłam się w spore ilości orzechów na Święta, czas więc zacząć je wykorzystywać. Ciasteczka wyszły pyszne - odpowiednio chrupiące, mocno kawowe i trochę orzechowe. Coś wspaniałego! Jedyne, co zmieniłam, to sposób przygotowania. Zamiast ciasto wałkować i wykrawać z niego kółeczka, uformowałam kiełbaskę i pokroiłam ją w plasterki. Szybciej, czyściej i wygodniej. A to ważne, gdy w planie są jeszcze dwa inne rodzaje ciastek, bułeczki i sernik do wykończenia...
Ciasteczka kawowe z orzechami laskowymi
Zdjęcie - Renifer do czyszczenia i ciasteczka kawowo-orzechowe - Przepisy kulinarne ze zdjęciami
Składniki: (na 35-40 sztuk)

  • 250 g mąki pszennej
  • 150 g zimnego masła
  • 100 g cukru
  • 3 łyżki mocnej, ostudzonej kawy
  • 1 jajko
  • 80 g płatków orzechów laskowych
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Mąkę przesiać z proszkiem, wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym i orzechami. Dodać pokrojone w kostkę masło, rozetrzeć palcami. Wbić jajko i wlać kawę, szybko zagnieść ciasto. Z ciasta uformować kiełbaskę o średnicy 4-5 cm, zawinąć w folię spożywczą i schłodzić w lodówce przez minimum 30 minut.
Ciasto odwinąć w formy, kroić na plasterki grubości około 5 mm, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując odstępy.
Piec w 180 st. C. przez 12-14 minut, aż się lekko zezłocą. Ostudzić na kratce.
Smacznego!
Przepis oczywiście dodaję do akcji Ani:
Zdjęcie - Renifer do czyszczenia i ciasteczka kawowo-orzechowe - Przepisy kulinarne ze zdjęciami

Kategorie przepisów