Quesadille, to jedna z moich ulubionych form pałaszowania domowych tortilli. Dzisiaj pokażę Wam, to co do owych quesadilli zapakowałam na dzień przed wyjazdem urlopowym (wiadomo, lodówkę trzeba opróżnić, a to była bardzo pyszna forma "czyszczenia" zapasów).
Najpierw placki, możecie zrobić je według
tego przepisu lub wykorzystać gotowe. Przewagę domowych stanowi to, że są one bardzo elastyczne po zrobieniu i świetnie się dają zwijać.
Domowe tortille
- 250g mąki pszennej
- 150-160ml mocno ciepłego mleka
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżka oliwy
- 0,5 łyżeczki soli
- można dodać zioła
Mieszamy mąkę, sól i proszek do pieczenia, dodajemy mleko i oliwę i zagniatamy elastyczne ciasto. W tym momencie można dodać zioła do ciasta ale nie za dużo bo będą się przypalać. Możliwe że trzeba będzie trochę podsypać mąki lub dodać odrobinę mleka, wszystko zależy od wilgotności i typu mąki. Uformowaną kulkę zostawiamy na pół godzinki pod ściereczką. Następnie dzielimy ciasto na osiem równych części, dajemy chwilkę odpocząć i wałkujemy cieniuteńko placki. Smażymy na suchej, mocno rozgrzanej patelni po dosłownie minutkę, aż pojawią się brązowiutkie plamki. Tortille przykrywamy wilgotną ściereczką.
A teraz to co było w nadzieniu. Na spodzie śmietana 12% wymieszana ze świeżo mielonym pieprzem i serem grana padano oraz odrobiną mozzarelli. A na to jarmuż, ugotowane al dente zielone szparagi i fasolka szparagowa. Do tego pokrojone i skropione cytryną awokado, zgrillowana cukinia i bakłażan w cienkich plasterkach. A do tego kawałki kurczaka. Kurczak marynował się w oleju wymieszanym ze słodką papryką i kurkumą, z odrobiną soli. Zamarynowaną pierś wrzuciłam na suchą patelnię, obsmażyłam na złoto z obu stron i przykryłam patelnię pokrywką żeby pierś doszła w środku i pozostała soczysta. Kiedy chwilę odpoczęła poza patelnią pokroiłam ją na plastry i dodałam do nadzienia quesadilli. Wszystko to przykrylam drugim plackiem i całość włożyłam na kilka chwil na grill aby się zcaliło. Pycha!