Pyszny sernik cytrynowy. Z kremem cytrynowym.
S ł o ń c e, słońce, coraz więcej słońca!
Wyziębiona zeszłotygodniowymi deszczami jestem spragniona każdego promienia.
Agresywnie c i e p ł o l u b n a.
A w domu ciepło pod uchylonych drzwiczek piekarnika.
I pachnie cytrynami.
Chyba najlepszy z dotychczasowych.
(Choć czasem mam wrażenie, że mówię / piszę to za każdym razem gdy coś upiekę :) Sernik na l a t o. Idealnie żółty, idealnie orzeźwiający. Sernik, który znika w jeden dzień, i wywołuje u ś m i e c h y, od których (jeszcze) cieplej mi na sercu.
Uzbrójcie się w cierpliwość i wygodny garnuszek ( który da się sensownie powiesić nad gotującą wodą) przy kremie cytrynowym. Czeka Was trochę mieszania i ... czekania. Kiedy, no k i e d y zacznie wreszcie gęstnieć??! Jest tak dobry, że połowę zjadłam kosztując... :) Fantastyczny.
Zróbcie. Jest piękny. I pyszny.
Pyszny(!) sernik cytrynowy. Z cytrynowym kremem.
/jak zwykle, piekłam w tortownicy o średnicy 22cm/
Na spód:
100 g herbatników maślanych, 100 g biszkoptów (użyłam małych okrągłych), 60 g stopionego i przestudzonego masła, 60 g drobnego cukru,
Na masę serową:
500 g sera potrójnie mielonego (z wiaderka), 500 g sera mascarpone, 230 g cukru, 3 łyżki mąki ziemniaczanej, sok wyciśnięty z 2 cytryn, 4 jajka,
Na krem cytrynowy: (źródło - ten przepis)
3 jajka, 100 g cukru, 100 g bardzo zimnego masła, 3 cytryny
Piekarnik nagrzewamy do 170 st C.
Dno i boki tortownicy smarujemy masłem (użyłam małej tortownicy - średnica 22cm, sernik wychodzi pięknie wysoki)
Miksujemy składniki na spód, powinniśmy uzyskać konsystencję mokrego piasku. Biszkoptowo - ciasteczkową mieszanką wykładamy dno i boki tortownicy, dociskamy i wyrównujemy powierzchnię.
Pieczemy ok 5 min, aż nabierze złotego koloru.
W misie miksera łączymy twaróg, mascarpone i cukier.
Dodajemy mąkę ziemniaczaną, sok z cytrynowy, i wciąż mieszając na wolnych obrotach miksera, po jednym jajku.
Masa serowa powinna być dość gęsta i błyszcząca.
Ser wykładamy na podpieczony spód, wyrównujemy powierzchnię.
Temperaturę piekarnika zmniejszamy do 100 - max 110 st C.
Sernik wstawiamy do piekarnika, pieczemy ok 3h, aż środek będzie ścięty.
Studzimy przy uchylonych drzwiczkach piekarnika.
Przygotowujemy krem cytrynowy (jest naprawdę przepyszny i już kombinuję gdzie jeszcze mogę go wykorzystać... )
Cytryny szorujemy i wycieramy do sucha, ścieramy na tarce skórkę (tylko żółtą część, biała jest gorzka!), wyciskamy sok.
Jajka wbijamy do garnuszka *, mieszamy widelcem. Dodajemy cukier, sok i skórkę z cytryn.
*(najlepiej użyć małego garnka z rączką, którą później będziemy w stanie powiesić / zahaczyć na krawędzi dużego garnka. Lub miskę, którą również będziemy mogli trzymać nad garnkiem z gotującą wodą).
Miskę / rondelek umieszczamy nad garnkiem z gotującą się wodą, CAŁY CZAS MIESZAJĄC(!) delikatnie drewnianą łyżką, podgrzewamy. Stopniowo, kawałek po kawałku dodajemy do masy zimne masło, wciąż mieszamy, aż zupełnie się rozpuści, po czym powtarzamy proces z resztą masła.
Ważne jest żeby nie przerywać mieszania! Po ‚wmieszaniu’ całego masła, wciąż podgrzewamy (nie przestajemy mieszać!), aż krem zacznie gęstnieć. Wtedy ściągamy z ognia i studzimy (na sernik wykładamy zupełnie zimny krem)
Uwaga! Robiąc po raz pierwszy nie przestraszcie się że krem robi się tak długo :) Proces mieszania i roztapiania mała trwał u mnie prawie 15 min! Jednak krem jest tak p y s z n y, że warty jest każdego czasu spędzonego z łyżką w dłoni :)
Zimnym kremem, polewamy wierzch ostudzonego sernika.
Wstawiamy całość do lodówki na kilka godzin.
Smacznego!