Pyszne, mięciutkie bułeczki
"Mamuś, zrób te swoje bułeczki" - słyszę co najmniej raz w tygodniu. Prośbom ulegam znacznie rzadziej, ale na tyle często, żeby móc je upiec z zamkniętymi oczyma, nawet gdyby mnie "pisklaki" wyrwały ze snu w środku nocy ;)
Bułeczki nie są tak naprawdę moje, bo przepis pochodzi z jakiejś strony internetowej, niestety nie pomnę z jakiej... Zanotowałam go kiedyś na świstku papieru i przyczepiłam do lodówki, do listy "dania do wypróbowania".
A kiedy upiekłam je pierwszy raz i wzbudziły powszechny zachwyt, przepis zasłużył na wpisanie do mojego sfatygowanego zeszytu z przepisami na najulubieńsze wypieki, zawierającego już 180 (odręcznych - co jest dość dziwne w dzisiejszych czasach) wpisów :)
Od tamtej pory piekłam te złociste cudeńka już kilkanaście razy i zawsze mnie zachwycają.
Receptura, jak to u mnie bywa, jest "rozciągliwa" niczym gumka, więc na bazie bułeczek podstawowych powstają wciąż nowe, z różnymi dodatkami, słone i słodkie, większe lub mniejsze.
Składniki:
600 g mąki pszennej
85 g masła
2 jaja
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
12 g suszonych lub jeszcze raz tyle świeżych drożdży
ok. 200 ml mleka (troszkę odlać do rozrobienia drożdży)
1 żółtko lub całe jajko do posmarowania bułek
Pamiętaj, że wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Masło powinno byc miękkie, a miska, w której będziesz wyrabiać ciasto, ciepła.
Jeśli używasz świeżych drożdży, najpierw rozrób je w niewielkiej ilości letniego mleka z łyżeczką cukru i odstaw, aż zaczyn zacznie pracować, czyli pojawią sie bąbelki, a płyn będzie próbował wydostac się ze szklanki.
Jeśli uzywasz drożdży suszonych, poprostu wsyp je do miski wraz z pozostałymi składnikami, wymieszaj i wyrób ciasto. Pamiętaj, by nie sypać soli bezpośrednio na drożdże, ponieważ je "zamorduje" ;) Jeśli wyjątkowo opornie idzie ci wyrabianie i ciasto za bardzo sie klei, możesz zwilżyć dłonie oliwą i dalej wyrabiać. Nie podsypuj mąką, to ważne!
Ponieważ jestem osoba niecierpliwą i czekanie godzinami, aż ciasto wyrośnie jest wyjątkowo nie w moim stylu, rozgrzewam piekarnik do 60 - 80oC, przykrywam moją kulę ciasta ściereczką i wstawiam do środka. Zostawiam na pół godziny do wyrośnięcia (jeśli w trakcie wyrastania piekarnik za nadto ostygnie, włączam go, ale tylko na chwilkę, do momentu aż temperatura ponownie wzrośnie).
Po tym czasie ciasto należy przebić, czyli porządnie rąbnąć pięścią (żeby pozbawić je gazów nagromadzonych w nim podczas wyrastania), przełożyć na blat/stół czy co tam masz i ponownie, krótko wyrobić.
Teraz musisz podzielić ciasto na 12 równych części i zrobić z nich gładkie bułeczki, zbierając wszystkie "fałdki" ciasta pod spód.
Bułeczki ułóż na blasze, na papierze do pieczenia podsypanym mąką w odstępach ok. 2 cm pozwól im wyrastać w cieple przez kolejne pół godziny. Po tym czasie bułeczki się "zintegruja" ;) czyli połączą ze sobą. Posmaruj je delikatnie rozmąconym jajkiem i posyp np. makiem, albo sezamem.
Upiecz w nagrzanym do 190oC piekarniku. Trwa to ok. 15 min.
Uważaj, lubią sie przypalać od spodu.
Bułeczki nie są tak naprawdę moje, bo przepis pochodzi z jakiejś strony internetowej, niestety nie pomnę z jakiej... Zanotowałam go kiedyś na świstku papieru i przyczepiłam do lodówki, do listy "dania do wypróbowania".
A kiedy upiekłam je pierwszy raz i wzbudziły powszechny zachwyt, przepis zasłużył na wpisanie do mojego sfatygowanego zeszytu z przepisami na najulubieńsze wypieki, zawierającego już 180 (odręcznych - co jest dość dziwne w dzisiejszych czasach) wpisów :)
Od tamtej pory piekłam te złociste cudeńka już kilkanaście razy i zawsze mnie zachwycają.
Receptura, jak to u mnie bywa, jest "rozciągliwa" niczym gumka, więc na bazie bułeczek podstawowych powstają wciąż nowe, z różnymi dodatkami, słone i słodkie, większe lub mniejsze.
Składniki:
600 g mąki pszennej
85 g masła
2 jaja
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
12 g suszonych lub jeszcze raz tyle świeżych drożdży
ok. 200 ml mleka (troszkę odlać do rozrobienia drożdży)
1 żółtko lub całe jajko do posmarowania bułek
Pamiętaj, że wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową. Masło powinno byc miękkie, a miska, w której będziesz wyrabiać ciasto, ciepła.
Jeśli używasz świeżych drożdży, najpierw rozrób je w niewielkiej ilości letniego mleka z łyżeczką cukru i odstaw, aż zaczyn zacznie pracować, czyli pojawią sie bąbelki, a płyn będzie próbował wydostac się ze szklanki.
Jeśli uzywasz drożdży suszonych, poprostu wsyp je do miski wraz z pozostałymi składnikami, wymieszaj i wyrób ciasto. Pamiętaj, by nie sypać soli bezpośrednio na drożdże, ponieważ je "zamorduje" ;) Jeśli wyjątkowo opornie idzie ci wyrabianie i ciasto za bardzo sie klei, możesz zwilżyć dłonie oliwą i dalej wyrabiać. Nie podsypuj mąką, to ważne!
Ponieważ jestem osoba niecierpliwą i czekanie godzinami, aż ciasto wyrośnie jest wyjątkowo nie w moim stylu, rozgrzewam piekarnik do 60 - 80oC, przykrywam moją kulę ciasta ściereczką i wstawiam do środka. Zostawiam na pół godziny do wyrośnięcia (jeśli w trakcie wyrastania piekarnik za nadto ostygnie, włączam go, ale tylko na chwilkę, do momentu aż temperatura ponownie wzrośnie).
Po tym czasie ciasto należy przebić, czyli porządnie rąbnąć pięścią (żeby pozbawić je gazów nagromadzonych w nim podczas wyrastania), przełożyć na blat/stół czy co tam masz i ponownie, krótko wyrobić.
Teraz musisz podzielić ciasto na 12 równych części i zrobić z nich gładkie bułeczki, zbierając wszystkie "fałdki" ciasta pod spód.
Bułeczki ułóż na blasze, na papierze do pieczenia podsypanym mąką w odstępach ok. 2 cm pozwól im wyrastać w cieple przez kolejne pół godziny. Po tym czasie bułeczki się "zintegruja" ;) czyli połączą ze sobą. Posmaruj je delikatnie rozmąconym jajkiem i posyp np. makiem, albo sezamem.
Upiecz w nagrzanym do 190oC piekarniku. Trwa to ok. 15 min.
Uważaj, lubią sie przypalać od spodu.