Placki z kaszy gryczanej
Naczytałam się ostatnio jaka to kasza jest zdrowa i ile jej powinniśmy jeść dla swojego dobra, nie żebym nie wiedziała co w trawie piszczy, ale jakoś miłośniczką kaszy od dzieciństwa nie byłam. Za to moje dziecko edukowane przedszkolne w ramach programu "zdrowy przedszkolak" zjada kasze wszelakie i w każdej postaci.... Kiedy ostatnio przeczytałam w ich tygodniowym jadłospisie, że maja kotleciki z pęczaku i na koniec dnia dowiedziałam się, że Bartek chciał dokładkę postanowiłam przemóc się do tej kaszy.... ale stopniowo. Do tej pory jedyna forma dla mnie zjadliwa to była kasza gryczana z bitkami w sosie grzybowym i do tego ogórek kiszony.... Taki zestaw kojarzy mi się z dzieciństwem.... A dzisiaj poczciwa gryczana w nieco innej odsłonie. Zapraszam.
Placki z kaszy gryczanej
- 2 torebki kaszy
- 3 jajka
- 100 g tartego sera (ja dałam bursztyn)
- sól i pieprz do smaku
- olej do smażenia
Kaszę (jako że jestem kaszową ignorantką) ugotowałam według przepisu na opakowaniu, przestudziłam i połączyłam dokładnie z trzema jajkami i startym dosyć drobno serem. Całość doprawiłam solą i pieprzem - z solą trzeba uważać ze względu na ser. Na patelni rozgrzałam olej i łyżką nakładałam porcje kaszowej masy lekko ja spłaszczając. Kiedy placki się przyrumieniły przewracałam na druga stronę. Zjedliśmy je z grzybami leśnymi podsmażonymi na maśle.