Pikantna zupa dyniowa
Jesień jesień. Przyniosłam do domu dynię. Na rękach przyniosłam. Taka śliczna, że nie mogłam się napatrzeć. I żal było rozkroić.
Przyniosłam też kwiaty. Czy może... kapustę? :) 'A to nie kapusta przypadkiem?' 'No kapusta. Ino że ozdobna'...
Kapusta poszła do wazonu. Codziennie wymieniamy jej wodę, tak jak mi pani kwiaciarka na rynku w Katowicach (!??) przykazała czynić. Czynimy sumiennie i kapusta jest p i ę k n a.
A dynia? Poszła do zupy, w najpiękniejszym, jesienno-dyniowo-słonecznym kolorze. Tym razem zupa na pikantnie, skropiona szczodrze olejem z pestek dyni, który naprawdę warto mieć, choć drogi. Ale głęboko orzechowy smak rekompensuje wszystko ;) I garść pestek dyni, dla urozmaicenia struktury. Inne zupy z dyni pokazywałam w zeszłym roku tutaj i tutaj.
Polecam!
Zupa krem z dyni /porcja dla czterech osób/
ok 2 - 2,5 kg dyni (u mnie 1/2 średnio dużej Hokkaido), 1 litr bulionu warzywnego, 1 duża cebula, drobno pokrojona, 4 ząbki czosnku, posiekane, 4 łyżki oliwy z oliwek, 1 mała suszona pepperoncino, pokruszona (uwaga ostrrrre!), 1 łyżeczka gałki muszkatołowej, sól i świeżo mielony pieprz, do smaku, kilka gałązek świeżego lubczyku (opcjonalnie, akurat miałam na parapecie), 1 łyżeczka czerwonej, łagodnej papryki, sok wyciśnięty z 1/2 cytryny (dajcie koniecznie!)
Do podania:
olej z pestek dyni, uprażone pestki z dyni, opcjonalnie jogurt lub śmietana (ja nie dawałam)
Dynię myjemy i kroimy w grube kawałki (gdy używamy dyni Hokkadio, zostawiamy skórkę - to znacznie ułatwia pracę z dynią :) ).
W dużym garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy czosnek i cebulkę, smażymy aż się zeszkli. Dorzucamy dynię, smażymy jeszcze przez kilka minut, mieszając. Następnie dolewamy bulion (powinien całkowicie przykryć dynię), doprawiamy pepperoncino, gałką muszkatołową, solą, pieprzem, papryką, lubczykiem oraz sokiem z cytryny.
Gotujemy, aż dynia będzie zupełnie miękka. Miksujemy na gładki krem (w razie gdy jest zbyt gęsta, rozrzedzamy lekko bulionem lub ciepła, przegotowaną wodą).
Krem z dyni doprawiamy do smaku, na tym etapie musiałam go tylko solidnie dosolić.
Podajemy skropioną obficie olejem z pestek dyni (naprawdę warto! ), posypaną uprażonymi pestkami. Można też śmiało podać z kleksem greckiego jogurtu, lub dobrej śmietany.
Smacznego!