Pierwsza szarlotka w tym sezonie
2 kilogramy kwaskowatych, twardych jabłek
pół kilo mąki pszennej - takiej do ciasta kruchego
300 g masła
150 g drobnego cukru do pieczenia - ja dałam waniliowy
szczypta soli
2 żółtka
2-3 łyżki gęstej śmietany
około 10 łyżek cukru z cynamonem - można więcej - można mniej
masło lub olej do wysmarowania formy
Mąkę trzeba dobrze posiekać z chłodnym masłem oraz z cukrem. Następnie dodać żółtka i śmietanę. Siekać wszystko przez chwilę, a potem szybko zagnieść ciasto i zawinąć je w folię - włożyć do zamrażalnika aż stwardnieje, ale nie zamrozi się zupełnie. Można też zrobić je dzień wcześniej i włożyć na noc do lodówki.
Połowę zimnego ciasta starłam na tarce (o grubych oczkach) na wysmarowaną tłuszczem i wyłożoną papierem do pieczenia formę. Przyklepałam lekko dłonią. Ważne jest, by ciasto pokryło cały spód blachy. Następnie na cieście ułożyłam pokrojone w plastry jabłka - bez gniazd nasiennych. Tym razem darowałam sobie obieranie ich ze skóry. Ja postanowiłam zetrzeć jabłka na tarce na cieniutkie plastry. Straszna robota, ale za to efekt wspaniały.
Jabłka ułożyłam równą warstwą na spodniej warstwie ciasta, posypując cukrem z cynamonem. Na to wszystko starłam ma tarce drugą połowę ciasta.
Wstawiłam całość do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piekłam 60 minut.
Po upieczeniu ciasto można posypać cukrem-pudrem.