Pierniczki na maślance z czekoladowym ganache
Głośny krzyk młodszej córki oznajmia, że pada śnieg. Co ja sobie myślałam, mając nadzieję, że co najmniej do świąt nie spadnie… Po kryjomu trzymam kciuki, aby niepostrzeżenie zamienił się w brudną kałużę wody. Nie jestem jeszcze gotowa na zimę. Jeszcze nie dziś. Ostatni samochód wciąż jeździ na letnich oponach…
Wyciszam myśli, by nie usłyszały ich dzieci planujące już zabawy w białym puchu…
Śnieg jednak uświadomił mi, że czas żywo zacząć przedświąteczne porządki i pozostałe przygotowania. Na szczęście za prezenty i pierniczki już się zabrałam i na pieczenie tych drugich właśnie Was wszystkich zapraszam.
Przeglądając stary maminy zeszyt natrafiłam na dość nietypowy przepis na przygotowanie pierniczków. Chociaż nie był zbyt dokładny i precyzyjny postanowiłam je upiec. Użyłam odrobiny wyobraźni i w efekcie uzyskałam delikatne w smaku pierniczki. Zaraz po upieczeniu dość kruche, ale przechowywane w pudełku pięknie miękną. W każdym razie nie przypominają „łamiszczęk”. Po nałożeniu kremu jeszcze wilgotnieją. Najlepiej przygotować je wcześniej i dzień przed podaniem udekorować czekoladowym ganache o głębokim i nieziemskim smaku lub tradycyjnie ozdobić lukrem.
Składniki:
1. ciasto piernikowe:
- 520g mąki pszennej
- 120g masła
- 2 jajka
- 330ml maślanki
- 330g cukru
- 1 łyżeczka amoniaku
- 1 łyżka przypraw korzennych (użyłam własnej)
- 2 łyżki mleka
2. czekoladowy ganache:
- 250ml śmietany kremówki 30-36%
- 150g gorzkiej czekolady
- 4 łyżki ciemnego kakao
- 4 łyżki cukru
Przygotowanie krok po kroku:
- Maślankę wlałam do garnka, dodałam cukier i gotowałam często mieszając do chwili aż zgęstnieje i zbrązowieje przypominając jasny kajmak. Początkowo może się wydawać, że masa się zwarzyła, ale po się połączy. Wystarczy mieszać.
- Gotową masę zdjęłam z ognia, dodałam masło i przyprawy korzenne i mieszałam do rozpuszczenia i połączenia się składników.
- Tak przygotowaną masę odstawiłam do całkowitego ostudzenia. W tym czasie jeszcze dość mocno zgęstnieje.
- Do ostudzonej masy dodałam jajka, mąkę i rozpuszczony w ciepłym mleku amoniak i wyrobiłam gładkie ciasto. Powinno mieć nieco luźniejszą konsystencję od ciasta kruchego, ale nie rozpływać się. Zawinęłam w folię i odstawiłam do lodówki do schłodzenia. Można zagnieść ciasto wieczorem i przechować w lodówce przez noc.
- Schłodzone ciasto rozwałkowałam na grubość około 0,7-1cm i wycinałam za pomocą foremki pierniczki.
- Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180°C przez 10-12 minut. Powinny się lekko zarumienić, ale nie spiec zbyt mocno, by nie stały się twarde.
- Ostudziłam na kratce.
- Wszystkie składniki ganache zagotowałam w niewielkim garnku. Mieszałam, by czekolada się rozpuściła i połączyła ze śmietaną. Masę ostudziłam i wstawiłam do lodówki do schłodzenia. Jeśli zależy nam na czasie, można wstawić na chwilę do zamrażalnika. Schłodzone masa dość mocno gęstnieje.
- Krem ubiłam chwilę elektryczną trzepaczką, przełożyłam do rękawa cukierniczego i udekorowałam pierniczki. Niewielką ilość kremu wyciskałam na jeden i dociskałam drugim. jak markizy. Masa świetnie utrzymuje swój kształt nawet w temperaturze pokojowej.
Smacznego!
Donoszę, że pierniczki (bez kremu) wspaniale się przechowują w szczelnym pojemniku. Po dwóch tygodniach zrobiły się zupełnie miękkie i nie straciły na aromacie i smaku.