O bułkach, które stały się chlebem
Tak to już czasem jest, że nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. A przynajmniej nie po mojej. Niby plan jest, i to całkiem dopracowany, do pewnego momentu wszystko idzie jak z płatka, aż tu nagle niespodzianka. Czasem to dobrze, czasem bywa gorzej. Z każdej takiej niespodzianki staram się coś wynieść, nauczyć się czegoś, zapamiętać. Z tej wnioski są następujące - z ciasta na bułki wychodzi bardzo smaczny chleb.
Zaczęło się od mojej ukochanej ostatnio Brød: 100 lækre opskrifter, w której tym razem znalazłam przepis na bułki marchewkowe. Już dwa rodzaje są na blogu, jednak oba tak pyszne, że nie wahałam się przed wypróbowaniem kolejnego przepisu. Ten w dodatku zawiera mąkę pełnoziarnistą, co oznacza, że jest nieco zdrowszy od białego pieczywa, które przygotowuję na co dzień (czy też co weekend, zależy). Kupiłam wszystko, co potrzebne, i o godzinie raczej późnej niż wczesnej zabrałam się do działania. Wszystko szło świetnie, dopóki nie zajrzałam do wyrośniętego ciasta - owszem, podwoiło objętość i w ogóle wyglądało jak należy, ale było rzadkie i lepkie. Nijak nie dało się nic z niego uformować, a już na pewno nie małe, zgrabne bułeczki... Jak już wspomniałam, czas naglił, więc zamiast się złościć i rozczulać, przelałam ciasto do keksówki. Wyrosło sobie jeszcze odrobinę, żeby wylądować w gorącym piekarniku.
Następnego ranka z pewną dozą niepewności odkrawałam pierwszy kawałek. Okazało się, że wszelkie obawy były nieuzasadnione - chlebek wyszedł pierwszorzędny. Sycący, o ślicznym kolorze. Pyszny z plastrem sera i kawałkiem papryki. Zniknął sama nie wiem, kiedy; cudem tylko udało mi się uratować kawałek na kanapki do szkoły. Spróbujcie sami.
Chleb marchewkowy z mąką pełnoziarnistą
Składniki:
(na keksówkę 23x11 cm)
- 250 g mąki pszennej
- 250 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 24 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczka cukru
- 1,5 łyżeczki soli
- 300 ml letniej wody
- 2 łyżki oliwy
- 200 g marchwi
dodatkowo:
- 2 łyżki wody
Mąki przesiać, wymieszać z solą. Po środku zrobić wgłębienie, wkruszyć drożdże, zasypać cukrem i zalać połową wody. Odstawić na 15 minut. Po tym czasie dodać resztę płynu, zagnieść ciasto. Marchewkę zetrzeć na drobnych oczkach, dodać do ciasta razem z oliwą. Dobrze wyrobić - ciasto będzie dość rzadkie. Odstawić na 1 godzinę do wyrośnięcia.
Keksówkę wysmarować masłem i wysypać mąką. Przelać wyrośnięte ciasto, odstawić na 30 minut.
Wierzch chleba skropić wodą.
Piec w 220 st. C. przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200 st. C. i piec jeszcze przez 30-35 minut. Ostudzić na kratce.
Smacznego!
A już w niedzielę impreza urodzinowa C. Sprzątanie już niemal za nami - zostały ostatnie muśnięcia i szlify. W zeszły weekend odsunęliśmy lodówkę i kuchenkę, C. umył okna, ja wyszorowałam łazienkę. W tygodniu zmieniliśmy wkład w okapie, wytarliśmy wszystkie kieliszki i szklanki; odkurzanie, mycie podłóg i inne takie zabawy też już za nami. Jutro pójdzie raz dwa. Za to kuchennie stoimy przed ciekawym wyzwaniem - obiad dla dwunastu osób, z czego jedna jest uczulona na laktozę, gluten, cebulę i czosnek. W formie bardzo, bardzo wrażliwej. Lody bez laktozy...? Czego się nie robi dla siostry ukochanego.