Nalewka z owoców czarnego bzu
Patrzę w okno, śliczna biała puchowa kołderka, patrzę w lustro, piegów na nosie tyle, ile rzadko miewam w środku lata, patrzę w okno, śliczna biała itp., kaszlę i myślę sobie, że to w sumie zabawne. Zabawne, że jeszcze w piątek byłam w Maroku, skojarzenie - ciepły kraj, Afryka, słońce, te sprawy, taaaak, piegi nie wzięły się znikąd, ale, wierzcie lub nie, w Atlasie zobaczyłam pierwszy w tym roku śnieg, na pustyni wiało, że hoho, w Fezie i Meknesie poranki i wieczory były chłodne, naprawdę chłodne, więc teraz kaszlę, kicham, smaki czuję ledwo-ledwo, a zapachów niemal wcale (sprzątanie kuwet nigdy jeszcze nie było tak przyjemne). Dodatkową atrakcję stanowi fakt, że w domu tak się wyziębiło, iż nie jest cieplej niż wieczorem w Fezie. Dlatego rozgrzewam się od środka - nalewką z owoców czarnego bzu.
O Maroku z pewnością będę jeszcze pisać, bo jedzenie było tam znakomite i będę próbować je odtworzyć, ale teraz zajmijmy się nalewką. W tym roku ten przepis już ani mnie, ani Wam się nie przyda, ale warto pamiętać o nim w roku przyszłym, kiedy na krzakach czarnego bzu pojawią się owoce.
A przepis znalazłam tutaj.
Składniki:
- 350 g owoców czarnego bzu;
- 1/2 l wódki;
- 2 goździki;
- kawałek cynamonu (ok. 2 cm);
- 1 szklanka cukru;
- 1 łyżeczka soku z cytryny.
1. Owoce czarnego bzu przebieramy, myjemy i osuszamy. Odrzucamy WSZYSTKIE, które mają czerwony odcień.
2. Przebrane owoce wrzucamy do słoika bądź gąsiorka, zalewamy wódką, dodajemy goździki i cynamon, szczelnie zamykamy i na 2 tygodnie odstawiamy w ciepłe miejsce. Nie, o robiącej się nalewce nie zapominamy, ale codziennie ją odwiedzamy i potrząsamy.
3. Gdy miną 2 tygodnie, zlewamy płyn (przy okazji go przefiltrowując).
4. Cukier rozpuszczamy w 1/2 szklanki wody, dodajemy sok z cytryny i studzimy.
5. Do karafki lub butelki wlewamy nalewkę i rozpuszczony cukier, i dajemy im jeszcze 2 tygodnie, niech się wszystko sklaruje i w ogóle. Potem możemy piiić.
O Maroku z pewnością będę jeszcze pisać, bo jedzenie było tam znakomite i będę próbować je odtworzyć, ale teraz zajmijmy się nalewką. W tym roku ten przepis już ani mnie, ani Wam się nie przyda, ale warto pamiętać o nim w roku przyszłym, kiedy na krzakach czarnego bzu pojawią się owoce.
A przepis znalazłam tutaj.
Składniki:
- 350 g owoców czarnego bzu;
- 1/2 l wódki;
- 2 goździki;
- kawałek cynamonu (ok. 2 cm);
- 1 szklanka cukru;
- 1 łyżeczka soku z cytryny.
1. Owoce czarnego bzu przebieramy, myjemy i osuszamy. Odrzucamy WSZYSTKIE, które mają czerwony odcień.
2. Przebrane owoce wrzucamy do słoika bądź gąsiorka, zalewamy wódką, dodajemy goździki i cynamon, szczelnie zamykamy i na 2 tygodnie odstawiamy w ciepłe miejsce. Nie, o robiącej się nalewce nie zapominamy, ale codziennie ją odwiedzamy i potrząsamy.
3. Gdy miną 2 tygodnie, zlewamy płyn (przy okazji go przefiltrowując).
4. Cukier rozpuszczamy w 1/2 szklanki wody, dodajemy sok z cytryny i studzimy.
5. Do karafki lub butelki wlewamy nalewkę i rozpuszczony cukier, i dajemy im jeszcze 2 tygodnie, niech się wszystko sklaruje i w ogóle. Potem możemy piiić.