Naleśniki Pierre’a Hemme
Te naleśniki są boskie. Sama nie jestem fanką naleśników w ogóle (wiem dziwna jestem), ale te naprawdę przypadły mi do gustu. Są bardzo cienkie, z początku chrupiące, choć właściwie naleśnikom miękną, gdy chwilę poleżą, tak, że swobodnie można zawijać w nie najróżniejsze pyszności. Moje podałam, a jakże by inaczej, ze szparagami, co też będziecie mogli zobaczyć już w następnym wpisie. Wg oryginalnego przepisu na ich przygotowanie potrzeba nieco czasu, gdyż powinny poleżeć swoje. Ja akurat nim nie dysponowałam, więc ominęłam niewygodne dla mnie leżakowanie i co z tym idzie pominęłam wodę w przepisie. Podam obie wersje przepisu, oryginalną dla tych, których czas nigdzie nie goni, jak i tą moją, skróconą dla tych co za późno się zorientowali, że ciasto powinno odstać (tak to ja), jak i dla tych, którym po prostu brak czasu na wcześniejsze zabieranie się za gotowanie. Zapraszam na pyszne naleśniki :)
Przepis podpatrzony u EVE.
Składniki:
- 100g mąki
- 250ml tłustego mleka
- 2 jajka
- 10 dag masła
- ½ łyżeczki soli
- 3 łyżki wody
Sposób przyrządzenia:
Wersja oryginalna:
Roztopić i ostudzić masło. Mąkę, mleko, jajka, sól, 2 łyżki wody wymieszać dokładnie na jednolitą masę. Polecam w tym celu blender – doskonale łączy składniki i nie zostawia najmniejszych grudek. Wmieszać masło i odstawić ciasto w ciepłe miejsce na 2 godziny. Po tym czasie dodać ostatnią łyżkę wody, wymieszać. Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni z odrobiną oleju (przynajmniej przy pierwszym naleśniku – kolejne powinny odchodzić nawet bez dodatku tłuszczu).
Wersja skrócona:
Mąkę, mleko, jajka, sól i masło wymieszać na jednolitą masę. Ponieważ używałam blendera nie fatygowałam się roztapianiem i studzeniem masła (jak już pisałam – czas gonił), wrzuciłam po prostu kawałek do blendera – poradził sobie bez problemu i masło się doskonale połączyło z masą. Jeżeli używacie innego sprzętu, bądź robicie to ręcznie, lepiej jest roztopić masło. Smażyć tak samo jak wyżej, na dobrze rozgrzanej patelni z odrobiną tłuszczu. W tej wersji pomijamy wodę i czekanie.
Smacznego!