Najlepszy z najlepszych. Piernik.
Zdecydowałam się już jakiś czas temu.
Święta mnie w tym tylko utwierdziły, a ostatni tydzień postawił kropkę nad „i” : piernik to moje zdecydowanie, bez dwóch zdań, ulubione ciasto!
Przez ostatnie dwa tygodnie jadłam go w ilościach wręcz hurtowych i (o dziwo!) ciągle nie mam dość.
Nie mówię jednak o takim pierwszym lepszym pierniku. Ten Mój musi mieć dość ciężką konsystencję, orzechy włoskie w środku i stawać się z dnia na dzień coraz pyszniejszy. Bo taki piernik nie jest wcale najlepszy zaraz po upieczeniu. On musi poleżakować. Wtedy jest idealny.
Przepis pochodzi z „Kuchni Polskiej” (wydanie z 1982 roku należące do mojej Mamy).
#gallery-1 { margin: auto; } #gallery-1 .gallery-item { float: left; margin-top: 10px; text-align: center; width: 100%; } #gallery-1 img { border: 2px solid #cfcfcf; } #gallery-1 .gallery-caption { margin-left: 0; }Po zabrudzeniu stron widać, że był wiele razy eksploatowany:)
Najlepszy z najlepszych. Piernik. Składniki- mąka pszenna - 500 g (lub żytnia pytlowa)
- cukier puder - 250 g
- miód - 250 g
- orzechy włoskie - 150 g
- jajko - 5 szt
- karmel - 2 łyżki
- przyprawa do piernika - 2 łyżeczki
- soda - 10 g
- masło - 100 g
Podłużną foremkę ("korytko") nasmarować masłem i wysypać mąką. Orzechy grubo pokroić. Przygotować karmel: na patelni rozgrzać 2 łyżki cukru, ma się zarumienić, wymieszać z 3 łyżkami wody. Przesiać mąkę i przyprawy. Utrzeć masło, dodając kolejno żółtka jajek, cukier puder, miód, karmel, sodę i przyprawy. Stopniowo wsypać 1/2 mąki. Ubić białka, delikatnie wmieszać je do ciasta, dodać resztę mąki i orzechy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 oC, piec ok. 1 godziny. Ostudzone ciasto przechowywać owinięte w pergamin i folię aluminiową (lub foliowy woreczek), nawet miesiąc.