NADZIEWANE PALUSZKI
Ten przepis podaję specjalnie na życzenie pewnej Joli :-)
Przyznaję , że zrobienie ciasta francuskiego było dla mnie nie lada wyzwaniem , ale jakoś sobie z tym poradziłam ;-) Co prawda mogłam użyć gotowej mrożonki , bo chodziło głównie o pomysł na wykorzystanie ciasta , ale uparłam się , że zrobię je sama. No i zrobiłam - połowę zamroziłam , więc będę miała gotowe na później , do czegoś innego.
A jeśli chodzi o same paluszki (czy raczej paluchy , bo są dość duże) , to wyszły całkiem dobre , nawet moje dziecię zajadało się nimi :-)
P.S. Takie paluszki można również nadziewać mielonym , gotowanym mięsem , przyprawionym na ostro.
Ciasto francuskie (na ok. 600 g):
- 25 dag masła
- 25 dag mąki
- 150 ml wody
- szczypta soli
Z kostki masła odkroić 5 dag i pozostawić w temperaturze pokojowej na ok.30 minut , aby się ogrzało. Resztę masła schować z powrotem do lodówki. Mąkę przesiać do miski , dodać 5 dag masła i wodę , dokładnie wymieszać. Uformować kulę i wstawić na ok. 20 minut do lodówki. Następnie włożyć z powrotem do miski , na górze naciąć krzyżyk. Gdy wierzchołki nacięcia lekko się wygną , ciasto jest już gotowe do dalszego przerobu. Należy przykryć je folią i ustawić w ciepłym miejscu na ok. 20 minut , a potem rozwałkować na kształt kwadratu , na stolnicy posypanej mąką (najlepiej posypywać przez sitko). Następnie schłodzone masło pokroić w plastry o grubości ok. 1 cm. i ułożyć na środku ciasta tak , aby po założeniu jego boków do środka , powstała "koperta".
Złożone ciasto rozwałkować na wąski prostokąt (wałkując w jedną stronę). Z obu końców złożyć ok. 1/3 długości do środka. Ciasto odwrócić o 90 stopni i ponownie rozwałkować w formę wąskiego prostokąta i tak jak przedtem , złożyć końce do środka (od góry i od dołu). Teraz ciasto włożyć na co najmniej 15 minut do lodówki (ja chłodziłam dłużej - wyjmowałam wtedy , gdy miałam czas ;-) ) i powtarzać operację składania , wałkowania i chłodzenia jeszcze 2-3 razy (im więcej wałkowania , tym więcej warstw).
Nadzienie:
Podane proporcje składników są orientacyjne i można je sobie dowolnie modyfikować , według tego , co akurat mamy "pod ręką". Może to być po prostu mieszanka bakaliowa z przewagą rodzynek.
- po 5 dag jasnych i ciemnych rodzynek (dałam 10 dag jednego rodzaju)
- 5 dag orzechów laskowych (dodałam mieszankę różnych orzechów)
- 2 suszone figi (pominęłam)
- 2 suszone śliwki (dodałam kilka)
- 2,5 dag pestek pinii (pominęłam)
- 2,5 dag czekolady (kilka kostek)
- kandyzowana skórka pomarańczowa lub zapach (dałam to drugie)
- 1 łyżka tartej bułki (dałam starte biszkopty)
- 1 małe jajko
- 1 żółtko
- ok. 3 łyżki cukru do piany
- kilka łyżek cukru do posypania
Rodzynki skropić rumem lub tylko sparzyć gorącą wodą i dobrze odcedzić. Orzechy , suszone owoce i czekoladę niezbyt drobno posiekać. Wszystko razem wymieszać , dodać tartą bułkę , żółtko - wymieszać. Na koniec dodać pianę ubitą z 1 białka i 3 łyżek cukru.
Ciasto francuskie rozwałkować tak , aby osiągnęło wymiary 65x44 cm. Na 10 minut przykryć ściereczką. Następnie pokroić w paski o szerokości 5cm (65:5). Żółtko rozmieszać z odrobiną wody i posmarować brzegi pasków. Na każdą połowę paska rozłożyć ok.1 łyżkę nadzienia , przykryć drugą połową paska i mocno docisnąć brzegi. Nadziane paski zwijać w spiralę. Górną powierzchnię posmarować resztą żółtka i odstawić na 10-15 minut. Następnie paluszki ułożyć na blasze opłukanej zimną wodą. Piec ok. 25 minut w temp.200-220 st. C. Natychmiast po upieczeniu posypać cukrem (myślę , że równie dobrze można to zrobić jeszcze przed pieczeniem , ale tym razem trzymałam się przepisu).