Muffinki piernikowe
Dwa ostatnie tygodnie roku, to zdecydowanie jest mój czas. Dużo spotkań rodzinnych, co rusz ktoś z nas ma imieniny i urodziny. Dużo piekę i gotuję. Dom pachnie szarlotką, cynamonem, czekoladą, ale również rozgrzewającym gulaszem i rosołem z kury.
W ciągu tych kilkudziesięciu dni do końca roku, wszystkie moje ciepłe uczucia jakie żywię do naszego ogniska domowego są skomasowane, zwielokrotnione i działają z większą siłą. Szczególnie, gdy siedzę w ciepłej kuchni popijając herbatę Earl Grey i łupię orzechy, a za oknem hula wiatr (jak to u nas na Wybrzeżu często bywa:)).
Do czego użyłam orzechy opowiem Wam następnym razem, bo teraz właśnie to coś siedzi w spiżarni i się przegryza, czekając na nowy dzień i naturalne światło.
A dzisiaj pokażę Wam pyszne, bardzo aromatyczne ciasto piernikowe w wersji mini. Przepis pochodzi od Dorotki i moim zdaniem jest wspaniały!
Dorota swoje muffinki polała czekoladą, a ja polukrowałam lukrem z cukru i soku z cytryny.
Muffinki piernikowe
10-12 sztuk
1,5 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki mąki pszennej razowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
pół szklanki ciemnego brązowego cukru
1 łyżka przyprawy korzennej do piernika
szczypta soli
50 ml oleju
pół szklanki maślanki
pół szklanki mleka
pół szklanki miodu
1 jajko
100 g posiekanej gorzkiej lub mlecznej czekolady
1 średniej wielkości jabłko (starte na tarce o dużych oczkach)
W średniej wielkości naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę pszenną, mąkę razową, cukier, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, sól, przyprawę korzenną. W drugim naczyniu wymieszać składniki mokre: roztrzepane jajko, olej, maślankę, mleko, miód. Zawartość obu naczyń połączyć, wymieszać z grubsza, dodając na koniec posiekaną czekoladę i starte jabłko.
Blachę do muffinek wyłożyć papilotkami. Ciasto wyłożyć do 3/4 wysokości każdej foremki. Piec około 25 minut w temperaturze 190ºC. Poczekać chwilę zanim przestygną, potem wyciągać z formy. Studzić na kratce.