Moja wersja lasagne
Jedna z moich ulubionych potraw. Tak jak Garfield, mogłabym ją jeść na okrągło. Nie przeszkadza mi nawet to, jak bardzo kaloryczna ona jest. Przepisów na lasagne jest tyle, ile gotujących. Ten, który dziś podaję rodził się długo w mojej głowie i w dalszym ciągu pracuję nad jego udoskonaleniem. Jest to wersję podstawowa mojego przepisu, którą często urozmaicam w różny sposób. Czasami coś dorzucę, czasem pominę. Nigdy nie trzymam się przepisu w 100% procentach. Na zdjęciach lasagne wyszła średnio ciekawie. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby podanie każdej porcji w osobnym małym naczyniu do zapiekania. Niestety, jeszcze takich nie posiadam. Ciepła lasagne, wyciągnięta prosto z pieca, wygląda mało apetycznie. Za to gdy wystygnie, wyraźnie widać jej wszystkie warstwy.
Jest to moja kolejna propozycja do zabawy "Viva la pasta".
Składniki:
Sos boloński:
- 0,5 kg mięsa mielonego
- 2 cebule
- duża marchewka
- 2-3 ząbki czosnku
- 1 gałązka selera naciowego
- pół czerwonej papryki
- duża puszka pomidorów (lub dwie małe)
- ok. 100 ml czerwonego, wytrawnego wina
- sól, pieprz, suszona bazylia i oregano
- oliwa do smażenia
Sos beszamelowy:
- 1,5 szklanki mleka
- 50 g masła
- 3-4 łyżki mąki
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Dodatkowo:
- 9 płatów makaronu lasagne (po trzy płaty na każdą warstwę)
- 2 kulki sera mozzarella
- 100 g startego sera żółtego
Wykonanie:
Sos boloński:
Cebule obrać, drobno posiekać. Selera i paprykę pokroić w kostkę, marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach, czosnek przecisnąć przez praskę. Na oliwie podsmażyć mięso mielone. Podlać je winem i dusić razem, do momentu, aż wino całkiem odparuje. Na drugiej patelni podmażyć posiekaną cebulę. Dodać selera, paprykę i startą marchew. Smażyć razem przez chwilę. Gdy wino całkiem odparuje, połączyć zawartość obu patelni. Dodać pomidory i przyprawy. Dusić razem przez 5-10 minut. Odstawić.
Sos beszamelowy:
Mleko podgrzać w rondelku prawie do zagotowania. W innym rondelku o grubym dnie rozpuścić masło. Dodać mąkę. Cały czas mieszając, dolewać ciepłe mleko (uważać, żeby nie porobiły się grudki). Gdy sos zgęstnieje, doprawić do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatołową.
Płaty makaronowe wkładać na 1-2 minutę do osolonego wrzątku. Po tym czasie wyjąć i osuszyć (ja rozkładam je na papierowym ręczniku). Teoretycznie, surowe płaty powinny wchłonąć wilgoć z sosu bolńskiego i beszamelowego i w ten sposób stać się miękkie, ale już raz zdarzyło mi się, że były ciągle lekko twardawe. Z surowymi płatami makaronu poza tym przygotowanie całej zapiekanki trwa trochę dłużej.
W naczyniu żaroodpornym rozsmarować cienką warstwą sos boloński. Na nim ułożyć 3 płaty makaronu. Na makaron wyłożyć 1/3 sosu bolońskiego, na nim 1/3 sosu beszamelowego, 1/3 mozzarelli pokrojonej w plastry i 1/3 startego sera żółtego. Składniki w takiej kolejności układać jeszcze dwa razy, tworząc trzy warstwy. Na wierzchu powinien znajdować się sos beszamelowy i ser. Lasagne zapiekać w temperaturze 180 stopni przez około 30 minut. Po wyjęciu z piekarnika, odstawić na kilka minut, gdyż gorąca lasagne ciężko się kroi. Smacznego :)
Kawałek zimnej lasagne, w której trochę lepiej widać poszczególne warstwy: