Mój początek wakacji i ciasto z malinami
Ostatnie dni czerwca i pierwsze dni lipca to dla mnie prawdziwy maraton. Upragnione wakacje zaczęłam dopiero wczoraj po południu i teraz mam zamiar rozkoszować się nimi przez długie tygodnie i nie przeszkodzi mi w tym nawet zaplanowany "mały" remont.
Ponieważ odzyskałam nieco wolnego czasu to w kuchni zaraz zapachniało ciastem. Zanim ruszę na wakacje mam nadzieję, że podrzucę Wam kilka przepisów do przetestowania.
Tym czasem wróćmy do ciasta. Przyznam się szczerze, że to moje drugie podejście do tego wypieku. Nie dałam za wygraną gdy za pierwszym razem poniosłam totalną klęskę. Po pierwsze użyłam do niego truskawek co nie było najlepszym pomysłem. Z owoców zrobił się kompot, a ciasto się nie dopiekło. Tym razem zamiast truskawek są maliny. Myślę, że pasują idealnie i nawet nie sprawiły większych problemów. Jedynie nie należy przesadzać z ich ilością.
Zastąpiłam też tradycyjną mąkę pszenną i zamiast niej użyłam semoliny. Dla niewtajemniczonych jest to mąka z pszenicy durum. Zazwyczaj używa się jej do produkcji makaronów, ale w wypiekach też świetnie się sprawdza, nadając im większą chrupkość. Do tego ma ładny złocisty kolor przez co i moje dzisiejsze ciasto wygląda inaczej, za to smakuje wyśmienicie.
Odwrócone ciasto z malinami
składniki:
- 1 pudełeczko malin
- 100 g białej czekolady
- 100 g miękkiego masła
- 1 jogurt naturalny 250 ml
- 75 g brązowego cukru
- 180g semoliny
- 100 g mielonych orzechów lub migdałów
- 2 jajka
- 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
do dekoracji
- maliny
- wiórki białej czekolady
wykonanie: W kąpieli wodnej roztapiamy białą czekoladę. Odstawiamy ją do przestygnięcia. Za pomocą miksera ubijamy masło z cukrem i wanilią na pulchną masę. Dodajemy do niej po jednym jajku i nadal ubijamy. Dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i jogurt. Na końcu dodajemy czekoladę i mielone orzechy. Ciasto dokładnie mieszamy. Na dno tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia układamy maliny. Następnie na owoce wykładamy ciasto. Pieczemy je w temperaturze 180C przez 40 minut. Po upieczeniu, gdy lekko przestygnie, wyciągamy je z tortownicy i odwracamy do góry dnem. Zimne ciasto przed podaniem dekorujemy malinami i wiórkami czekolady.
Moja rada: Żeby ciasto nie było zbyt suche ja często nakrywam jeszcze ciepłe woreczkiem foliowym aby się trochę sparowało i nabrało wilgoci.