Magdalenki
The past is hidden...in some material object...which we do not suspect.
And as for that object, it depends on chance whether we come upon it or not....
And suddenly the memory returns. The taste was that of the little crumb of madeleine...
(Marcel Proust, W poszukiwaniu straconego czasu)
Znalazłam ostatnio w sklepie silikonową formę do magdalenek i oczywiście nie mogłam się oprzeć, żeby jej nie kupić - raz, że mam sentyment do imienia Magdalena, a dwa, że zawsze byłam ciekawa, jak smakują te najsłynniejsze literackie ciastka.
Składniki:
100g masła
3 jajka
szklanka cukru pudru
aromat waniliowy
skórka starta z cytryny
Rozpuść masło i ostudź. Utrzyj jajka z cukrem na puszystą masę, dodaj aromat i skórkę cytrynową. Delikatnie dodaj mąkę, wymieszaj. Dodaj masło, wymieszaj ponownie. Formę posmaruj roztopionym masłem i posyp mąką. Nakładaj ciasto do foremek na około 3/4 wysokości. Piecz w 180 stopniach na złoty kolor.
Ciasteczka można posypać cukrem pudrem albo oblać czekoladą.
Podany przeze mnie przepis jest oczywiście bardzo podstawowy i można go sobie urozmaicić - spotkałam się z wersją rumową, pomarańczową i kakaową. Na pewno wypróbuję wszystkie :) Może kiedyś też przeszłość wyjdzie do mnie z filiżanki herbaty, w której zamoczę magdalenkę...